wtorek, 15 października 2019

800 i wystarczy

Ten post jest 800. na tym blogu i ... ostatnim.

W trakcie 3 lat osiągnąłem wielki sukces frekwencyjny (prawie 60 tys. wyświetleń tekstów z blogu, nie mieści mi się to w głowie), ale chyba ... przesadziłem z płodnością (rzecz jasna: tekstów).

Z bazy tekstów będę pewnie korzystał latami, a aktualnie muszę się zająć sprawami bardziej przyziemnymi.

Dziękuję Czytelnikom!

Nie obiecuję, ale być może kiedyś utworzę dedykowane blogi o:

  • ekonomii, 
  • sporcie, 
  • nartach, 
  • obyczajach 
rzecz jasna — każdy osobno.

Na razie wszystkim mówię:


PS. Na blogu mogą się od czasu do czasu pojawić posty informacyjne, ale publicystyki już nie będzie.

Maciej Skudlik

A na do widzenia kilka fotografii — piękna nowobytomska jesień:



niedziela, 13 października 2019

Negocjator. Cz. II

Kontynuacja. Uczciwość bankierów. Nie opłaca się wykrywać nadużyć. Str. 128-129:
"Przez całą tę noc Andrew "Andy" Laing ślęczał nad wyciągami transakcji bankowych, coraz bardziej zdumiony. Nad ranem zdumienie przerodziło się w pewność.
(...)
Nad ranem nie miał już żadnych wątpliwości. To, co widział, musiało być gigantyczną defraudacją.
(...)
Wreszcie stwierdził:
— Muszę panu powiedzieć, że wszyscy pańscy ludzie są uczciwi i czyści jak łza. Każdy dolar i każdy cent wędruje do jednej z czterech kas.
— Dlaczego mówi pan: czterech? Uruchomiłem tylko trzy.
(...)
— Niestety, niestety — ciągnął księgowy — sprawę trzeba uznać za zamkniętą (...), panie Laing. (...) Laing wiedział, że to koniec: nigdy więcej i nigdzie na świecie nie znajdzie pracy w bankowości."

Niemki. Str. 264:
"W jej spojrzeniu pojawił się żal, że jest zbyt młoda, by mogła pracować w obozie koncentracyjnym, gdzie Quinn byłby więźniem."


sobota, 12 października 2019

Negocjator. Cz. I

Frederic Forsyth. Negocjator. Wydawnictwo Amber. Warszawa 2009. Cytaty:

Str. 11:
"Marszałek Iwan K. Kozłow miał sześćdziesiąt siedem lat i już o dwa lata przekroczył wiek emerytalny. Jednak w Związku Radzieckim, tak jak gdzie indziej, ludzie, którzy ustanawiają prawa, wcale nie uważają, że powinny się one stosować również do nich."

Str. 13:
"Są dwie przyczyny popytu na ropę. Po pierwsze, od czasu wprowadzenia nowych reform gospodarczych wynika to ze wzrostu produkcji przemysłowej, głownie w zakresie dóbr konsumpcyjnych, zgodnie z dyrektywami Biura Politycznego. Po drugie, ze zbyt dużego zapotrzebowania na paliwo tych niewydolnych gałęzi przemysłu, i to nie tych tradycyjnych, lecz również nowych. Nasz przemysł [MS: radziecki] jest, mówiąc w skrócie, zbyt energochłonny. Stosowanie przestarzałych maszyn w wielu dziedzinach prowadzi do monstrualnych przerostów zużycia energii."

Str. 18-19
"Zaryzykował więc, wbrew temu co radziła służba bezpieczeństwa (...) i zgodził się na życzenie prezydenta. John Cormack chciał przemówić do narodu radzieckiego w transmisji na żywo. (...) Telewizja "na żywo" właściwie nie istnieje w ZSRR; wszystko się cenzuruje, redaguje, przetwarza i dopiero wtedy przekazuje społeczeństwu. (...) [MS: Specjaliści z telewizji] zauważyli, że po pierwsze tylko niewielki procent obywateli radzieckich zrozumie Amerykanina, pozostali muszą polegać na przekładzie — a ten można spreparować. (...)
— Zwracam się do was, mężczyźni, kobiety i dzieci Związku Radzieckiego.
Marszałek Kozłow zerwał się z fotela w swoim gabinecie ze wzrokiem utkwionym w ekranie. (...) Bo John Cormack nie mówił po angielsku lecz płynnie po rosyjsku."

Str. 57:
"... tym, co w rzeczywistości niepokoi naszych planistów, nie jest marnie zorganizowana armia radziecka, lecz armia o połowę mniejsza, za to profesjonalna."

Str. 96:
"Gdy połączone siły międzynarodowych środków przekazu tracą umiar, ich działanie wywołuje przerażenie. Ich apetyt jest nienasycony, metody brutalne."

Str. 99:
"Scotland Yard przyznaje nieoficjalnie, że ma z prasą brytyjską lepsze układy, niż się wydaje. Czasem drażnią się nawzajem przy drobiazgach, ale jeśli sprawa jest rzeczywiście poważna, redaktorzy pism i właściciele słuchają i siedzą cicho."


piątek, 11 października 2019

Czy za 2-3 lata na rynku pozostaną 2-3 banki - w dodatku państwowe? Czy transakcja ma być czysto biznesowa, czy po prostu pomożemy ratować niemiecki sektor finansowy?

Czy PKO BP kupi mBank od Commerzbanku?
Za niedługo z rynku polskiego prawdopodobnie zniknie kolejny bank. Co charakterystyczne — nie budzi to dziś już praktycznie żadnych emocji. Jesteśmy do tego trendu przyzwyczajeni. Zresztą — nie ma co ukrywać — branża takiego kierunku działania spodziewała się już kilka lat temu.

Cóż. Gdzie te czasy, gdy powstawał bank za bankiem, kuszono nas przenoszeniem konta w zamian za szereg korzyści, wciskano nam rozmaite produkty (to akurat dla wielu miało swoje negatywne konsekwencje — patrz polisolokaty, obligacje GetBacku, itp.) i karty, firmy rekrutacyjne szukały morza finansistów, a właściciele kamienic zbijali tysiące złotych miesięcznie (a czasem dziesiątki tysięcy) na jakże pewnym wynajmie dla — trzeba to przyznać — bardzo solidnych klientów? Szereg ulic Kościuszki, Piłsudskiego, Zwycięstwa, Wolności czy Niedurnego można było śmiało nazywać nieoficjalnie ... bankowymi. Bo na jednej ulicy potrafiło rozłożyć swoje "stragany" czasem i kilkanaście (jak nie więcej) banków.

Citibank, Deutsche Bank, Domitet, Nordea, Fortis, WBK, Bank Zachodni, Millenium, Polbank, Raiffeisen — to tylko wybiórcza lista marek, które zniknęły z naszych ulic. A problemy mają jeszcze m.in. Idea i Getin. Wyrok TSUE też podkopie finanse kilku banków, przy czym część z nich wcześniej "zapobiegawczo" wydzieliło ze swych korbiznesowych (corebusinessowych) struktur kredyty frankowe.

A ja podaję za Interią:

"Wystawienie mBanku na sprzedaż przez Commerzbank sprawi najprawdopodobniej, że z rynku zniknie jedna z najsilniejszych bankowych marek. Na dziś faworytem w wyścigu do kupna tego banku jest PKO BP i zdaniem analityków po ewentualnym przejęciu nie będzie on utrzymywał konkurencyjnej marki."

Źródło: Artykuł!

Przed niedzielnym meczem. Na granicy kultur. Macedonia (oficjalnie: Północna)

Niewiele jest już takim miejsc niespenetrowanych przez cywilizację pieniądza oraz wolnej nieskrępowanej deweloperki. Nie dotarły tu tabuny pijanych i wytatuowanych Brytyjczyków, nie dotarły tabuny rozebranych i żądających respektowania swoich praw Niemek. W zasadzie turystykę zagraniczną podtrzymują tu głównie ... Polacy — i to wcale nie ci pragnący luksusu i plastiku celebryci z Warszawy. Raczej "biedota z prowincji" — jak określają ich ci celebryci lub raczej po prostu zapaleni turyści. Powód jest prosty — nie ma tu restauracji McDonald's, nie ma międzynarodowych sieci hoteli, nie ma piwa z Bawarii.

A co jest? Jest wszystko, co trzeba dla polskiego zapalonego turysty: pyszne miejscowe i nieskażone unistandardami jedzenie, umiarkowane ceny, są przyjaźnie nastawieniu ludzie, są kościoły (głównie prawosławne, ale nie tylko), są też meczety (z racji historycznych oraz z racji aktualnej miltikulturowości kraju), są góry (ponad 2000 m.n.p.m.), są jeziora (rozległe i czyste jak morze), nie ma ... morza.

Macedonia Północna — kraj liczący raptem 2 mln mieszkańców, w tym 2/3 stanowią Macedończycy, 1/4  — Albańczycy, jest też mniejszość turecka. Kraj jest w konsekwencji w 2/3 prawosławny i w 1/3  — muzułmański. Na miejscu znajdziemy pozostałości cywilizacji greckiej, tureckiej i wielu innych.

Lotnisko


Polak do Macedonii (oficjalnie: Północnej) trafia najczęściej przez lotnisko w Ochrydzie im. św. Pawła Apostoła (te religijne nawiązania będą turyście towarzyszyć później wszędzie — Macedonia to niezwykle religijny kraj) i ma okazję zwiedzić okolice Jeziora Ochrydzkiego. Choć nazwa — lotnisko — jest nieco na wyrost. Mowa po prostu o ... pasie startowym i budce jak na dworcu w  — nie przymierzając — Rudzie Południowej. Przyloty — da się zrozumieć. Odloty — nie wiem, co by było, gdyby trzeba było pomieścić wylatujących w dwóch kierunkach naraz! Na szczęście ruch na lotnisku międzynarodowym (sic!) jest, hmmm, umiarkowany. No dobra, dolecieliśmy! A co można zobaczyć na miejscu?


Ul. św. Klemensa z Ochrydy


Ulica powinna nazywać się turecką. Jest głównym deptakiem turystycznego miasteczka. Nie jest długa. Na całej swej długości od Placu Miejskiego do meczetu Ali Paszy liczy sobie raptem 350 m. Takie zakopiańskie Krupówki są znacznie dłuższe. I ... znacznie bogatsze w ... markowe sklepy. W Ochrydzie markowych sklepów nie ma, są za to jubilerzy sprzedający miejscową specjalność — perły ochrydzkie. Uliczka jest fajna, klimatyczna, a to, co ją wyróżnia, to ... podłoga. Otóż ulica jest w całości wypodłogowana ... marmurem:
Ul. Św. Klemensa z Ochrydy

Co ważne, polski turysta czuje się na niej bardzo swojsko. Macedończycy mówią językiem bardzo bliskim polskiemu, poza może niektórymi słowami, które mogą prowadzić do nieporozumień:
— Dzień dobry! Przepraszam, jak dojść do cerkwi św. Zofii?
— Aaaa..., to samo prawo!
Przy czym warto zaznaczyć, że "samo prawo" oznacza — rzecz jasna — "cały czas prosto"!
Polski turysta czuje się tu dobrze - Plac Miejski
Deptak ma piękne "odnogi"
I kończy się ... meczetem

poniedziałek, 7 października 2019

Nasze państwo dobrobytu

Mamy nadal znaczący wzrost gospodarczy. Mamy w statystykach niskie bezrobocie. Ale mamy też w tych samych statystykach spadające przychody i zyski przedsiębiorstw. Oraz takie kwiatki, jak poniżej:
  • "mBank mógłby być przejęty przez bank, dla którego byłoby to dobre uzupełnienie oferty produktowej i niewykluczone, że takim bankiem mógłby być jeden z podmiotów kontrolowany przez Skarb Państwa - powiedział dziennikarzom w kuluarach Kongresu 590 minister finansów, inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński."
  • "ArcelorMittal Poland przygotowuje się do wstrzymania pracy wielkiego pieca w Krakowie. Nie podaje jednak konkretnej daty, kiedy miałoby to nastąpić. - Nie ma jeszcze ostatecznych decyzji w tym zakresie - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka prasowa koncernu Sylwia Winiarek."
  • "Tesco tak jak w Polsce nie traci nigdzie indziej w Europie Środkowo-Wschodniej. Trudno dziwić się Brytyjczykom, że jak najpoważniej myślą o scenariuszu, w którym nad Wisłą nie ma ich wcale."
Który obraz jest prawdziwy?

GUS podał dane statystyczne za przedsiębiorstwa ... niewliczane do statystyk

GUS podał dane statystyczne z 2018 r. za przedsiębiorstwa zatrudniające nie więcej niż 9 osób, czyli ... niewliczane do statystyk. 

Oto liczby sektora mikroprzedsiębiorstw:
  • W 2018 r. w mikroprzedsiębiorstwach (zatrudniających do 9. osób), miesięczne wynagrodzenie brutto na jednego zatrudnionego wyniosło 3081,10 zł.
  • W mikroprzedsiębiorstwach pracowało 4,17 mln osób.
  • Dla 85,6 proc. z nich było to główne miejsce pracy.
  • W podmiotach należących do osób fizycznych pracowało 3,43 mln osób, a w podmiotach osób prawnych i jednostkach organizacyjnych niemających osobowości prawnej – 742,9 tys. osób.
  • W handlu i naprawie pojazdów samochodowych zatrudnionych było 26,2 proc. z ww. osób, zaś w budownictwie 14,2 proc.
  • Najwięcej osób w 2018 roku pracowało w mikroprzedsiębiorstwach mających siedzibę w województwie mazowieckim i śląskim – odpowiednio 18,7 proc. i 11,4 proc.

Porównania lekkoatletyczno-piłkarskie

6 medali, w tym jednak tylko 1 złoty (Paweł Fajdek). 12. miejsce w klasyfikacji medalowej, choć wyprzedziły nas kraje z zaledwie dwoma krążkami (ale za to złotymi). Jak ocenić te dziwne mistrzostwa odbywające się w kraju praktycznie bez większych sportowych tradycji, za to w ekstremalnych warunkach pogodowych?
  • Na pewno zapamiętamy bieg podopiecznych trenera Matusińskiego. 4 x 400 m kobiet — to nasza narodowa dyscyplina sportu. Choć wydaje się, że podstawowym kryterium doboru do kadry są podwójne nazwiska biegaczek. Tylko szybka jak wiatr Patrycja Wycziszkiewicz nie spełnia wymogów formalnych, ale ją trener pewnie warunkowo dopuścił do finału, gdyż wkrótce bierze ślub i domyślamy się, że obiecała, iż zasady dochowa. Z drugiej strony są tacy faceci, którzy stwierdzą, że nie ma sensu brać ślubu z kobietą, która nawet nazwisko mamusi musi zachować. Kluczowy dla medalu (i to srebrnego, Amerykanki były poza zasięgiem) był wynik dalece lepszy niż we wszelkich dotychczasowych biegach uczestniczek. To wyczyn. Naprawdę. Czapki z głów.


  • Przy okazji nachodzi mnie refleksja, że z grona medalistek tylko Iga Baumgart-Witan jest w miarę zabezpieczona finansowo, gdyż ma ... męża piłkarza. Co prawda pierwszoligowego, ale jednak zawsze to coś. I to takiego, który niedawno nawet wyszedł z cienia żony, pogrążając katowicki GKS golem sezonu — strzelonym właśnie przez bramkarza Witana.
  • Lewandowski ma jakiś medal! Wszeszcie! Nie udało się trafić do Realu Madryt ani zawojować mistrzostw ... Stop! To nie ten Lewandowski! Od mistrzostw świata w Dausze Lewandowski jest naszym królem. Kto? Marcin Lewandowski! Robert może się go spytać, jak się to robi...
  • A Paweł Fajdek? Zrobił swoje i ... martwił się o kiepską formę kolegi z zespołu — Wojciecha Nowickiego. We dwóch jednak lepiej — widać było po Fajdku. Gratulacje i nie mam więcej słów...
  • Nie martwię się przyszłość polkiej lekkoatletyki tak bardzo, jak o przyszłość polskiego futbolu. Powstają fajne treningowe stadiony dla królowej sportu, trenuje mnóstwo młodzieży. I choć cześć naszych gwiazd jest już daleko od wieku juniora, jestem pewien, że nowi dołączą. Przykład panny (jeszcze) Wyciszkiewicz jest tu znamienny. W futbolu może być gorzej. Ponowny szczyt formy przeżywa Krychowiak, ale reszta naszych wysłużonych gwiazd chyba wkrótce pojedzie na ostatni turniej. W lidze krajowej — następców nie widać. W ligach zagranicznych — jest jeszcze gorzej. Co będzie z naszą kadrą za kilka lat?

sobota, 5 października 2019

Żyjemy w dekadzie wyglądu, obrazu!

Miary sukcesu w poszczególnych dekadach
Jak zmieniały się zachowania społeczne i miary sukcesu w "nowej Polsce":
  • Pierwsza pełna dekada po "obaleniu komuny" była w Polsce szczególna i zupełnie inna niż na Zachodzie. Była dekadą nastawioną na gromadzenie rzeczy, których przecież ... wcześniej w Polsce nie było. Porządna pralka, zmywarka, niemiecki samochód, mieszkanie inne niż w bloku z wielkiej płyty — tego właśnie pragnęli Polacy. Na to były nastawione siły społeczne.
  • Druga dekada okazała się czasem inwestycji w wiedzę. Boom związany z ilością studentów stacjonarnych, wieczorowych, zaocznych. Do tego ludzie masowo kończący różne kursy i studia podyplomowe, szlifujący swój angielski, itp. W zasadzie w niemal każdej firmie parcie na wiedzę wśród otoczenia było tak duże, że wstyd było na coś nie pójść. Dookoła miało się wrażenie, że cała Polska się uczy.
  • Żyjemy teraz w trzeciej dekadzie — wyglądu, można rzec też inaczej — obrazu. Wiedza się przereklamowała i poszła w odstawkę, a na piedestały hurmem wdrapały się obcojęzyczne słowa: glamour i bluff
Teraz trochę szerszej o obecnej dekadzie:
  • Dziewczynki już w szkołach wiedzą, że ma sensu zbyt dużo czasu poświęcać książkom (co właśnie charakterystyczne dla dekady: czytelnictwo spadło do nienotowanych wcześniej dolin statystycznych), tu trzeba inwestować w ... operacje plastyczne i ciuchy. Trudno jest bowiem zrobić karierę przez dyplom, łatwiej jest zrobić karierę przez serial lub dobre małżeństwo. Dobre małżeństwo oznacza z odpowiednikiem takiego śp. Woźniaka-Staraka. Charakterystyczne też, że taki Woźniak-Starak przytulił ... modelkę, a nie doktorantkę jakiegoś uniwersytetu. 
  • Natomiast chłopcy już w szkołach wiedzą, że nie będzie się w życiu liczyło to, jakie stopnie dostaną z matematyki, lecz to, jak dostosują się do życia w obecnym społeczeństwie. A życie w obecnym społeczeństwie wymaga znajomości właśnie słowa bluff. "Żyję w kraju w których wszyscy chcą mnie zrobić w ch[cenzura]" — to doskonała diagnoza polskiej rzeczywistości postawiona przez kapelę muzyczną Strachy na Lachy. Dziś nie warto się uczyć przez lata, dziś trzeba raz gdzieś błysnąć prezentacją, garniturem lub przemówieniem i ... kariera gotowa. Po wuja komuś dyplomy do tego? Systematyczna wiedza i — znajomość jakiejś starej literatury — nie jest nikomu do niczego potrzebna. "Ludzie nie oczekują dziś wiedzy, tylko praktycznej porady w konkretnej sprawie" — jak wytłumaczył mi niegdyś redaktor naczelny pewnego czasopisma kierunek, w którym zmierza branża i potrzeby czytelników. I tak dziś wygląda całokształt życia prywatnego i zawodowego. Zresztą prywatne od zawodowego dziś ... trudno rozróżnić.
  • Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy teza odejścia od prymatu wiedzy nie została postawiona bez rzeczywistych dowodów, służę faktami:
    • 2013 rok. Minister Gowin likwiduje trudne kryteria i licencje księgowe. Od tej pory księgową może zostać każda — z góry przepraszam za porównanie, ale jakieś być musi — sprzedawczyni w sklepie bądź specjalistka od nadawania powłokom śliskim odpowiedniego blasku.
    • Ten sam 2013 rok. Ten sam minister Gowin likwiduje trudne kryteria i licencje zawodowe w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Od tej pory pomocą w przeprowadzaniu jakże skomplikowanych transakcji handlu nieruchomościami mogą się zajmować zupełni dyletanci. Klient nie ma nawet pojęcia, że jego agent ... może nie znać się na tym, czym się zawodowo zajmuje. Skutkiem są transakcje, po których zasadniczo występują ... drobne rozczarowania, na przykład z powodu nieznanego wcześniej zabałaganionego stanu prawnego mieszkania, które właśnie zostało przez kogoś kupione.
    • 2017 rok. Tworzący inteligencką rodzinę i budujący inteligencki charakter swojego urzędu prezydent Duda podpisuje uwolnienie dostępu do rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Głąby na państwowym, które nie potrafiły zdać (w sumie niełatwego, przyznaję, choć mi się udało) egzaminu państwowego, otrzymały furtkę, nie, nie furtkę, a wręcz wrota do jakże należnych rad w różnych Orlenach, KGHM-ach, itp. i ich spółkach zależnych. Wystarczy teraz, że pracodawca zapłaci kilkanaście tysiaków za organizowane specjalnie dla spółek państwowych przez uniwersytety (aż wstyd, jak nisko dziś upadli profesorowie dla kasy) studia MBA, potem pojedzie się raz po dyplom i szafa gra. Nie trzeba już stresować się trudnym egzaminem.
  • Jeśli ktoś ma z kolei wątpliwości, czy teza o prymacie słów glamour i bluff jest zasadna, służę kilkoma przykładami z dzisiejszych internetów — z najpopularniejszych portali. Myślenie i analiza rzeczywistości są w totalnym odwrocie, dominują zwracające uwagę (tu nie będzie anglicyzmu, ale ... czechizm) tzw. bleskovky. Monika Miller pokazuje swoje atuty! Dyplom? Widzę o historii starożytnej? A skądże. Pokazuje nogi:
Onet.pl
          Dalej jest podobnie:
Onet.pl
          No i dalej:
Interia.pl

Interia.pl

WP.pl
No cóż! Wszystko musi był ładne, imponujące lub kompromitujące. Imponujące lub kompromitujące teraz. To czasy właśnie bleskovek, nie jakiejś spokojnej, merytorycznej i rzetelnej analizy faktów.

Wykształceni analitycy faktów, którzy na swoją wiedzę i wykształcenie pracowali latami, nie są już społeczeństwu do niczego potrzebni

A jeśli ktoś myśli, że w świecie durniów popyt na fachowców wzrośnie, bo będzie ich mało — to się myli. System promocji durniów już funkcjonował — w komunie. A za czasów komuny wiedzy profesorskiej nikt do niczego nie potrzebował. Dureń bowiem sam siebie uważa za mędrca, ale jednak w razie czego ... woli się otoczyć równymi sobie durniami. Czuje się wówczas bezpiecznie, system działa, a rynek (jakikolwiek) się spacyfikuje.

Pozostałości tej dekady wyglądu i obrazu (oraz posłania wiedzy na ławkę rezerwowych) będziemy naprawiać długo. Myślę, że co najmniej ... przez dwie kolejne dekady. 

Ale może jestem pesymistą?





Paweł Fajdek

To jest prawdziwy mistrz, nie piłkarze!
"Mogę śmiało powiedzieć, że olimpijskie podium to jedyny mój cel. Teraz planuję, nie marzę. Zawsze powtarzam — warto mieć plany, nie marzenia, bo marzenia są dla małych dzieci." Paweł Fajdek w wywiadzie dla Sportu.


Chcesz otrzymać 15 zł/MWh zwrotu w rachunkach za energię?

Ruszył już program "pomocy de minimis" dla klientów sektora energetycznego będących


 średnimi (zatrudnienie powyżej 50 osób)

oraz


 dużymi przedsiębiorstwami (zatrudnienie powyżej 250 osób).

Jest już dostępna wiedza w zakresie zasad otrzymania pomocy za III oraz IV kwartał bieżącego roku, kształtu wniosku oraz w zakresie procedur. Określona została też wartość pomocy — 15 zł/MWh.

Wkrótce przedstawię więcej informacji oraz podam dane kontaktowe w zakresie możliwego do uzyskania przez przedsiębiorstwa wsparcia w tych (jakże złożonych legislacyjnie i technicznie) tematach.


piątek, 4 października 2019

W sierpniu ruszyła inflacja

Inflacja. Gdy była wysoka — zjadła ludziom oszczędności. Gdy zamieniła się w deflację — martwiła rządy i banki przyczyniając się do stagnacji. Gdy znów ruszyła — jedni powiedzą, że źle, inni, że dobrze.

Inflacja jest dobra dla handlu (rusza popyt na towary), dobra dla rozwoju pewnych usług, ale za to zła dla oszczędzających pieniądze (a jeszcze tacy są?) i zła dla sfery żyjącej z budżetu ze stałych świadczeń: emerytów (bardzo liczna grupa społeczna), urzędników (zmiana wynagrodzeń nie odbywa się tam elastycznie), rencistów.

Przy okazji sprawdza się teza Korwina, że za otrzymane 500 plus zapłacimy 700 plus w ten czy inny sposób. Korwina, o którego partii zrobiło się od wczoraj znów głośno wobec absolutnie kabaretowych przeprosin ze strony TVP w Wiadomościach (zobaczyliśmy naprawdę wyjątkowe dziennikarskie standardy, jawnie sprzeczne chociażby z prawem prasowym), z powodu celowego (co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości) pominięcia Konfederacji w sondażu. Bez względu na jakiekolwiek sympatie i antypatie polityczne, nikomu nie życzę, aby został w ten sposób przeproszony.

Ale — nie ma już co do tego wątpliwości — inflacja jednak ruszyła. Jest to prawdopodobnie odwleczony w czasie efekt podaży pieniądza na polskim rynku (programy społeczne):





czwartek, 3 października 2019

Eksperyment z romansem Orlenu z Kubicą i Williamsem za 50 mln zł na sezon legł w gruzach

Jak pisze Interia:

"Po tym, jak Robert Kubica zdecydował o zakończeniu po tym sezonie swojej przygody z Williamsem, zaostrzają się również relacje między głównym sponsorem Polaka, Orlenem, oraz brytyjską stajnią. Ciągle bowiem nie milkną echa tego, to wydarzyło się podczas ostatniego wyścigu o Grand Prix Rosji w Soczi. Orlen chce wyjaśnień.

(...)

Przypomnijmy, na 31. okrążeniu szefowie Williamsa podjęli decyzję, aby Kubica zjechał do alei serwisowej i w ten sposób zakończył jazdę. Oficjalny powód? Zachowanie części... Takie było tłumaczenie inżynierów brytyjskiej ekipy."
Wszyscy drapiemy się po głowie, a benzyna mogła być tańsza

No, cóż. Wydając 50 mln na sezon na promocję Kubicy w Williamsie Orlen moim zdaniem powinien lepiej zabezpieczyć swoje interesy przed podpisaniem umowy, a nie w momencie, kiedy niemal na pewno ulegnie ona rozwiązaniu. To normalne zasady zarządzania ryzykiem. Powinien ustalić, na co pójdzie przelane 50 mln zł na sezon, w tym ... zażądać, aby w zamian zawodnik dysponował odpowiedniej klasy bolidem z odpowiednim silnikiem (przecież na to właśnie mogła iść kasa) oraz zażądać, aby kierowca de facto Orlenu (Kubica) otrzymał wszystko, co jest mu potrzebne do sukcesu.

Tymczasem wyszła kompletna amatorka, kasę przelano, Williams kasę przytulił, dał Kubicy jakąś brykę, aby sobie pojeździł i tyle.

I mamy totalną kompromitację za 50 mln zł.

To i tak dobra wiadomość, gdyż mogliśmy mieć totalną kompromitację za ... 100 mln zł, gdyby Kubica zamykał stawkę jeszcze przez przyszły sezon.

Ach te franki! Znów inni (zagranica) załatwiają problem za nas

Było już śledztwo w USA na temat korupcji firmy HP wobec polskich urzędników. Było śledztwo w USA na temat więzień w Polsce, których ... formalnie nie było. A teraz mamy wyrok TSUE, który wreszcie rusza do przodu problem toksycznych kredytów udzielanych przez banki polskim konsumentom.

Problem nie jest czarno—biały (trzeba było być kompletnym durniem lub co najmniej wysokiej klasy optymistą, żeby brać wielodekadowy kredyt uzależniony wartościowo od kursu czegokolwiek), ale gdy państwo z jednej strony ma cwane instytucje finansowe nastawione na zysk za wszelką cenę, a z drugiej rzesze własnych obywateli, którzy — jakby to najlepiej ująć — chętnie dali się nabrać, powinno to państwo raczej stanąć po stronie obywateli i załatwić problem systemowo. Tak postąpiło państwo węgierskie, tak postąpiło niedawno państwo chorwackie, tak obiecało postąpić państwo polskie (obietnice wyborcze prezydenta i partii rządzącej) i ... nie zrobiło totalnie nic. Kazało obywatelom ... sądzić się z zawodowymi oszustami. Charakterystyczne jest, że chęć rozwiązania legislacyjnego problemu w sferach rządowych malała wprost proporcjonalnie do stopnia repolonizacji sektora bankowego. A w momencie objęcia posady premiera przez człowieka z tegoż sektora, spadła ... do zera.

A w dniu, w którym za państwo problem zdaje się rozwiązał TSUE, zawodowi oszuści powołali się na potencjalne straty sektora bankowego oraz ... możliwe załamanie gospodarki w Polsce.

Trudno jednak współczuć zawodowym oszustom, skoro najpierw wykazali i sprywatyzowali zyski (dywidendy dla akcjonariuszy), a teraz swoje ewentualne odpisy (czyli odwrócenie tychże zysków, użycie słowa "straty" wydaje się bowiem nieuprawnione) chcą ... uspołecznić.

Czy uda się uniknąć odpisów, czyli wykazania "strat" księgowych? Nie ulega wątpliwości, że dziś wielkie firmy doradcze intensywnie pracują nad "kreowaniem uzasadnienia". Ale nie ulega też wątpliwości, że zarówno zgodnie z ustawą o rachunkowości jak i z międzynarodowymi standardami (IFRS), jeśli należności banków (wartość niżej) wskutek zdarzeń wewnętrznych lub zewnętrznych (tak jest tutaj) prawdopodobnie nie zostaną odzyskane w całości (w każdym razie jest takie ryzyko), wówczas banki muszą jednak dokonać tych odpisów, czyli pogorszyć sobie ... tegoroczne wyniki. Dywidend z zysków za 2019 rok chyba jednak nie będzie. Jaka strata!

Winę bankom można by odpuścić, gdyby założyć, że ... ani nie miały nic wspólnego z wcześniejszym wzmocnieniem oraz późniejszym osłabieniem złotówki, a oferowanie takiego a nie innego "produktu" było zupełnie przypadkowe? Sorry, ale moja wiara w urzeczywistnienie baśni napisanych przez Andersena nie jest wielka.

Czy winę można zrzucić w całości, albo nawet części na "frankowiczów"? Ależ jak najbardziej ... tak. Jak już pisałem, trzeba być człowiekiem niezwykłej wiary z korzystny układ gwiazd (kurs) oraz we własne możliwości finansowe, aby brać takie kredyty. Z drugiej strony — kredyty w wielu rozwiniętych  państwach ... zabronione przez prawo.

Co zrobią banki? Jeśli doradcy znajdą "uzasadnienie" dla uniknięcia odpisów, wówczas ... nic nie zrobią. Będą czekać na wyroki i systematycznie księgować straty rozłożone w czasie dotyczące każdej kolejnej pojedynczej sprawy. A i pewnie nie każdy "frankowicz" do sądu pójdzie.

Co powinno zrobić w tej sytuacji państwo? Ano powinno rozwiązać ten problem raz na zawsze konkretną legislacją. Tak jak zrobili to Węgrzy i Chorwaci. Bo jakby nie potępiać niezbyt rozsądnych i czasem nawet chytrych (są takie przypadki) decyzji niektórych "frankowiczów", to jednak problem zaangażowania potężnej grupy obywateli w toksyczne produkty (niepewna i zależna od czynników zewnętrznych wartość zobowiązania, średnio licząc dwukrotnie wyższa niż w momencie ... wzięcia kredytu dekadę temu) oraz wiszącej nad bankami wielomiliardowej siekiery raczej księgowej niż finansowej (po prostu nie dostaną zakładanych zysków) powinien zostać systemowo rozwiązany.

Czy państwo stać na taką odwagę?

Jak duży to jest faktycznie problem, pokazuje rysunek (z Business Insider):

Jeśli założymy, że kredyty były brane mniej więcej 30 czerwca 2008 roku (kurs 2,0907), to dziś zapisane na koniec czerwca 102,83 mld zł (kurs 3,8322) mogą się okazać warte tylko ...  56,1 mld zł.

Wg wszelkich prawideł księgowych banki powinny dokonać odpisów wartości należności (do wyniku finansowego) na kwotę ... 46,73 mld zł.

Wykazana przez bank strata w praktyce stanowi ... zysk kredytobiorców.

wtorek, 1 października 2019

I po sezonie. Pyrzowice będą jeszcze większym lotniskiem

Na wakacjach bardzo ważny jest standard pokoi
Praktycznie z końcem września zakończył się letni sezon turystyczny w kraju oraz na krajowych lotnikach. Sezon taki — prawdopodobnie — bez szału, zwłaszcza w kraju. Tymczasem już drugi rok z rzędu oblężenie przeżywało największe krajowe lotnisko czarterowe — Pyrzowice. Stąd wraz z końcem sezonu turystycznego ruszyła przebudowa środkowego terminala.

Lotnisko w Pyrzowicach na dziś po prostu już pęka od nadmiaru turystów. W 2019 r. oferowało turystom następujące kierunki czarterowe:

  • Grecja (16 lokalizacji);
  • Hiszpania (11, w tym Wyspy Kanaryjskie);
  • Egipt (4);
  • Turcja (4);
  • Tunezja (3);
  • Cypr (3);
  • Włochy (3);
  • Albania (2);
  • Bułgaria (2);
  • Chorwacja (2);
  • Czarnogóra (2);
  • Portugalia (2);
  • Izrael (1);
  • Maroko (1);
  • Macedonia Płn. (1);
  • Oman (1);
  • Wyspy Zielonego Przylądka (1);
  • oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Tylko który pokój wybrać?

Lotnisko w Pyrzowicach zanotowało już historycznie kilka boomów znacząco zwiększających liczbę obsługiwanych pasażerów. Wygląda jednak na to, że tym razem wzrost został na jakąś chwilę przyhamowany, bo lotnisko osiągnęło już swoje maksimum, w 2018 r. obsłużyło niemal 5 mln pasażerów.
Statystyki lotniska w Pyrzowicach

Przebudowa już się rozpoczęła, nieco utrudniając ruch lotniskowy oraz parkingowy. Przeprowadzi ją rudzka firma Promus. Po zakończeniu prac środkowy terminal ma "wyrównać się" do pozostałych.
Projekt środkowego terminala

Lotnisko w Pyrzowicach jest położone na uboczu (lasy), ale doskonale skomunikowane z siecią górnośląskich miast, z Częstochową, także z Łodzią, a nawet z Rzeszowem (wygodny dojazd autostradą). Posiada przestrzeń wokół, co pozwala na rozwój infrastruktury lotniskowej, a także okołolotniskowej (parkingi, hotele, restauracje). W telewizji rządowej słyszymy o wielkich planach budowy wielkiego krajowego lotniska marzeń, ale na dziś marzenia milionów Polaków o udanych wczasach na plaży spełnia lotnisko o nazwie Katowice. Jest królem na mapie czarterowej Polski. Nazwie, bo z Katowic jest tam drogą dobre 30-40 km.

A po wyborze lotniska możemy już wybrać (ach te anglicyzmy) ... destynację. A przy tym wyborze ważna jest dostępność świątyni. 
Kościółek jest, w dodatku nawet ... ładny

Ważne też jest, aby na wczasach odpoczywać i unikać trudnych wejść do miejsca zakwaterowania. Wczasy all inclusive (znów anglicyzm) wymagają dostępności jedzenia, napojów oraz ... braku ruchu. 

Komu by się chciało wchodzić po schodach?
I schodzić na plażę...

Niezwykle ważna jest jednak dostępność do wody. Nie, żeby człowiek się wielce ruszał, ale — przypominam — zamoczenie przyspiesza proces ... opalania.
Oczekujemy piwa lepszego niż tyskie i wody czystszej niż warszawianka

Należy też pamiętać, że polski turysta (zwłaszcza stadionowy) zaznaczy swą obecność wszędzie.
Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Chrobry gra! Na pewno?

No to miłych wczasów w ... przyszłym roku!