czwartek, 3 października 2019

Ach te franki! Znów inni (zagranica) załatwiają problem za nas

Było już śledztwo w USA na temat korupcji firmy HP wobec polskich urzędników. Było śledztwo w USA na temat więzień w Polsce, których ... formalnie nie było. A teraz mamy wyrok TSUE, który wreszcie rusza do przodu problem toksycznych kredytów udzielanych przez banki polskim konsumentom.

Problem nie jest czarno—biały (trzeba było być kompletnym durniem lub co najmniej wysokiej klasy optymistą, żeby brać wielodekadowy kredyt uzależniony wartościowo od kursu czegokolwiek), ale gdy państwo z jednej strony ma cwane instytucje finansowe nastawione na zysk za wszelką cenę, a z drugiej rzesze własnych obywateli, którzy — jakby to najlepiej ująć — chętnie dali się nabrać, powinno to państwo raczej stanąć po stronie obywateli i załatwić problem systemowo. Tak postąpiło państwo węgierskie, tak postąpiło niedawno państwo chorwackie, tak obiecało postąpić państwo polskie (obietnice wyborcze prezydenta i partii rządzącej) i ... nie zrobiło totalnie nic. Kazało obywatelom ... sądzić się z zawodowymi oszustami. Charakterystyczne jest, że chęć rozwiązania legislacyjnego problemu w sferach rządowych malała wprost proporcjonalnie do stopnia repolonizacji sektora bankowego. A w momencie objęcia posady premiera przez człowieka z tegoż sektora, spadła ... do zera.

A w dniu, w którym za państwo problem zdaje się rozwiązał TSUE, zawodowi oszuści powołali się na potencjalne straty sektora bankowego oraz ... możliwe załamanie gospodarki w Polsce.

Trudno jednak współczuć zawodowym oszustom, skoro najpierw wykazali i sprywatyzowali zyski (dywidendy dla akcjonariuszy), a teraz swoje ewentualne odpisy (czyli odwrócenie tychże zysków, użycie słowa "straty" wydaje się bowiem nieuprawnione) chcą ... uspołecznić.

Czy uda się uniknąć odpisów, czyli wykazania "strat" księgowych? Nie ulega wątpliwości, że dziś wielkie firmy doradcze intensywnie pracują nad "kreowaniem uzasadnienia". Ale nie ulega też wątpliwości, że zarówno zgodnie z ustawą o rachunkowości jak i z międzynarodowymi standardami (IFRS), jeśli należności banków (wartość niżej) wskutek zdarzeń wewnętrznych lub zewnętrznych (tak jest tutaj) prawdopodobnie nie zostaną odzyskane w całości (w każdym razie jest takie ryzyko), wówczas banki muszą jednak dokonać tych odpisów, czyli pogorszyć sobie ... tegoroczne wyniki. Dywidend z zysków za 2019 rok chyba jednak nie będzie. Jaka strata!

Winę bankom można by odpuścić, gdyby założyć, że ... ani nie miały nic wspólnego z wcześniejszym wzmocnieniem oraz późniejszym osłabieniem złotówki, a oferowanie takiego a nie innego "produktu" było zupełnie przypadkowe? Sorry, ale moja wiara w urzeczywistnienie baśni napisanych przez Andersena nie jest wielka.

Czy winę można zrzucić w całości, albo nawet części na "frankowiczów"? Ależ jak najbardziej ... tak. Jak już pisałem, trzeba być człowiekiem niezwykłej wiary z korzystny układ gwiazd (kurs) oraz we własne możliwości finansowe, aby brać takie kredyty. Z drugiej strony — kredyty w wielu rozwiniętych  państwach ... zabronione przez prawo.

Co zrobią banki? Jeśli doradcy znajdą "uzasadnienie" dla uniknięcia odpisów, wówczas ... nic nie zrobią. Będą czekać na wyroki i systematycznie księgować straty rozłożone w czasie dotyczące każdej kolejnej pojedynczej sprawy. A i pewnie nie każdy "frankowicz" do sądu pójdzie.

Co powinno zrobić w tej sytuacji państwo? Ano powinno rozwiązać ten problem raz na zawsze konkretną legislacją. Tak jak zrobili to Węgrzy i Chorwaci. Bo jakby nie potępiać niezbyt rozsądnych i czasem nawet chytrych (są takie przypadki) decyzji niektórych "frankowiczów", to jednak problem zaangażowania potężnej grupy obywateli w toksyczne produkty (niepewna i zależna od czynników zewnętrznych wartość zobowiązania, średnio licząc dwukrotnie wyższa niż w momencie ... wzięcia kredytu dekadę temu) oraz wiszącej nad bankami wielomiliardowej siekiery raczej księgowej niż finansowej (po prostu nie dostaną zakładanych zysków) powinien zostać systemowo rozwiązany.

Czy państwo stać na taką odwagę?

Jak duży to jest faktycznie problem, pokazuje rysunek (z Business Insider):

Jeśli założymy, że kredyty były brane mniej więcej 30 czerwca 2008 roku (kurs 2,0907), to dziś zapisane na koniec czerwca 102,83 mld zł (kurs 3,8322) mogą się okazać warte tylko ...  56,1 mld zł.

Wg wszelkich prawideł księgowych banki powinny dokonać odpisów wartości należności (do wyniku finansowego) na kwotę ... 46,73 mld zł.

Wykazana przez bank strata w praktyce stanowi ... zysk kredytobiorców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz