poniedziałek, 12 lipca 2021

Donnarumma i Pickford. Ależ my ich znamy z Polski. Warto jednak oglądać mistrzostwa młodzieżowe i promować młodych piłkarzy

Za dzisiejszą prasą:

"Gianluigi Donnarumma ze znakomitej strony pokazał się podczas Euro 2020 i został wybrany najlepszym graczem turnieju! Włoski golkiper odgrywał kluczową rolę w serii rzutów karnych, po której Azzurri sięgnęli po trofeum."

18 lipca 2017 r. miałem okazję oglądać na żywo mecz na stadionie Cracovii, gdzie w ramach ME U-21 Włochy pokonały Danę 2–0. W meczu pokazali się też m.in. inni znani dziś reprezentanci włoskiej dorosłej piłki – Federico Chiesa, Domenico Berardi, Manuel Locatelli, Federico Bernadeschi. A włoskiej bramki strzegł Gianluigi Donnarrumma – już wówczas gwiazda ligi włoskiej.


22 lipca 2017 r. miałem okazję oglądać w telewizorze mecz Polska – Anglia w ramach tego samego turnieju. Anglicy rozbili Polaków 3–0. W meczu na ławie siedział (jak w minionym EURO) Jack Grealish. A angielskiej bramki strzegł Jordan Pickford – bramkarz wówczas mało znany.

Po drugiej stronie barykady w bramce Wrąbel, w polu Bednarek, Linetty, Kownacki, Frankowski, Piątek. Na oko – to Polska miała w składzie więcej dzisiejszych gwiazd. Na fakty – dziś Anglia jest wicemistrzem Europy (choć nie docenili tego angielscy piłkarze – zdejmując medale, ani angielscy kibice – opuszczając stadion przed ceremonią medalową), nasi (na razie?) są bez sukcesów.

Wniosek? Warto inwestować w mistrzostwa młodzieżówek. Warto też te mistrzostwa oglądać. Dwa lata później na polskich boiskach oglądaliśmy między innimi Lo Celso – dziś mistrza Ameryki Południowej. 

Oczywiście wyrwanie gwiazd mistrzostw młodzieżówek do polskiej ligi jest mało realne. Już te 4 lata temu Gianluigi Donnarumma kosztował dziesiątki milionów euro. Ale dla zawodników z krajów uboższych piłkarsko polska liga może stanowić eldorado – lepsze zarobki przy dużej możliwości wykazania się, czytaj inaczej: przy niewysokim poziomie. Problemem może być słabsza trampolina dla kariery niż z innych, bardziej docenianych lig. Ale też nie przesadzajmy, zaściankiem kompletnym nie jesteśmy.

Ale może zamiast inwestować w uczestników obcych warto promować młodych piłkarzy polskich?  Tylko z Lecha Poznań nasi byli młodzieżowcy (Kownacki, Linetty, Bednarek, Jóźwiak, Moder) podostawali się do dobrych lig i klubów. Ile w nich osiągają? To inna bajka, choć... źle nie jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz