wtorek, 7 marca 2017

Typowy Polak: najpierw kupuje niemieckie auto, a potem ... oszczędza na ubezpieczeniu. Przegląd dzisiejszej prasy

Typowy Polak: najpierw kupuje niemieckie auto, a potem ... oszczędza na ubezpieczeniu

"Rzepa" podaje zdumiewającą informację. Podobno dla finansów publicznych byłoby lepiej, gdyby winnym wypadku pod Oświęcimiem okazał się młody kierowca "cieńkusia", gdyż rządowa limuzyna warta 2,5 mln zł ... nie była ubezpieczona. Choć w sumie należałoby się zastanowić, czy doprawdy ta informacja jest zdumiewająca? Może jest ... typowa. Otóż, drogi Czytelniku, rząd postąpił dokładnie tak, jak Twój sąsiad, który marzy o wypasionej niemieckiej furze, a gdy za resztę zaskórniaków uda mu się ją kupić, postanowi oszczędzić na ubezpieczeniu. A co tam - myśli sąsiad - może się uda! No właśnie. Mamy do czynienia z jedną z naszych narodowych wad. Nie ma się więc co ani złościć, ani dziwić.

Kupowało się na stadionie maturę i studia, to czemu nie kupić teraz ... aktu chrztu?

"Rzepa" nie odpuszcza także w tematach społecznych, gdzie informuje o procederze kupowania w sieci fałszywych aktów chrztu, na podstawie których można zawrzeć związek małżeński. Temat musi mnie, jako męskiego szowinistę i tradycjonalistę, sprowokować do komentarza. Na topie jest równouprawnienie. Na topie jest feminizm, różne prawa, kariera, itp. Korpomenadżerki nie mają czasu na refleksję, chwilę oddechu, święta, nie mówiąc już na przykład o czymś tak dziś w korpoświecie niespotykanym, jak wizyta w kościele i modlitwa. Ale ten cały wypracowany świat nagle staje się, mówiąc brutalnie, do dupy, jak jakaś kobieta chce ... wziąć ślub. Biała suknia, welon, przystojny ksiądz, piękny ołtarz, pięknie udekorowany kościółek i, co już mniej ważne, jakiś przypadkowy gość u boku. A potem wesele w pięknej restauracji z pięknie ubranymi gośćmi. A główną rolę gra, oczywiście, panna młoda. I te piękne zdjęcia po latach. A tu na przeszkodzie stoi urzędnik kościelny, żądający jakichś papierków z przeszłości. Na szczęście dziś można wszystko kupić w necie. Czy na pewno?

Ekonomia: Farmacol ucieka z giełdy, a Francuzi kupują Opla.

Duży cios dla naszej rodzimej giełdy. Procedurę jej opuszczenia właśnie rozpoczął katowicki gigant farmaceutyczny rodziny Olszewskich. W sumie ten ruch nie dziwi. Jako tako trzymają się "narodowi czempioni" z udziałem skarbu państwa. Ale po zajumaniu znaczącej części kapitału OFE oraz klęsce idei akcjonariatu obywatelskiego z giełdy wymiotło zarówno jednego wielkiego pośrednika, jak i amatorów prywatnych. Szanse na agio emisyjne w przypadku decyzji o kolejnych emisjach jest dziś doprawdy niewielkie. Będzie źle, jak ruch Farmacolu skopiują inni. Ciekawe, czy premierowi Morawieckiemu uda się poprawić nastroje i rozruszać naszą giełdę? Byłoby to bardzo pożądane.

Ponadto prasa donosi, że Francuzi kupują Opla (firmę, nie jeden samochód, stąd pisownia dużą literą). Na przykład "Rzepa" spekuluje, czy nie zemszczą się oni za caracale i nie zamkną fabryk w Polsce? Na złość babci odmrożę sobie uszy? I zlikwiduję fabryki dające zyski? Chyba jednak jest to scenariusz mało możliwy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz