sobota, 15 września 2018

Bohater jednego transferu

Dawid Janczyk już wydaje biografię. A mógł być gwiazdą kadry
"– Stoczyłem się. A mogło być tak pięknie. Wtedy myślałem że życie mam u stóp. Latem 2007 roku wyjechałem do CSKA Moskwa – Legia sprzedała mnie za ponad cztery miliony dolarów. A ja nie miałem jeszcze skończonych 20 lat. Dziś wiem, że tamten transfer był największym błędem w życiu. Woda sodowa uderzyła mi do głowy. Byłem sam jak palec. Kiedyś nie lubiłem pić, więc potem zapijałem samotność wódką. Ona wypełniała mi czas – wspomina czas w Rosji."

W.Pawłowski przebojem wkradł się do składu Lechii. We Włoszech przepadł

Chyba kupię książkę Dawida. Piłkarzem nigdy nie był wybitnym, ale może być ciekawa. A spojrzenie Legii na ww. transfer na pewno jest inne: to było mistrzostwo świata. Sprzedano piłkarza nawet nie pierwszego składu za "ponad cztery miliony dolarów". Cieszył się klub, cieszył się pewnie menadżer, a zawodnik rzucony na głęboką wodę, jak można się było tego spodziewać, utonął. Ilu takich bohaterów jednego transferu, choć nie tak spektakularnego, też utonęło? Wielu: Sandomierski, Pawłowski, Piech, Starzyński, Kosecki, Żyro. Byli gwiazdami naszej ligi. Wyjeżdżali z nadziejami. Wielu z nich wróciło do Polski z podkulonym ogonem. Żaden nie jest dziś wielką gwiazdą.

Szybkość nigdy nie była atutem F.Starzyńskiego. To wyklucza sukces poza Polską

W interesie klubów jest sprzedawać piłkarzy z zyskiem. Zwłaszcza tych, którzy nie decydują o sile zespołu. Kiedyś Janczyk, dziś Szymański. Legia była bliska sprzedania tego drugiego do CSKA Moskwa za kolejne miliony. I była bliska zrobienia piłkarzowi ... niesamowitej krzywdy. Niech on najpierw potwierdzi w kolejnym sezonie swą klasę w Polsce (bo jest od tego jeszcze daleko), a wówczas będzie mógł zacząć marzyć o zagranicy. Zacząć marzyć. Bo teraz by z pewnością zginął sportowo.

Sebastian Szymański parę razy dobrze kopnął piłkę i już Legia chciała go dobrze sprzedać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz