wtorek, 12 stycznia 2021

Pieniądze dla emerytów ... biorą się z drukarki


Wiele biznesów w kraju się dosłownie wali. Wielu przedsiębiorców nie ma z czego utrzymać siebie, rodzin i czasem banków - jeśli nabrali kredytów. Za chwilę (kwiecień, najdalej maj) skończą się wymogi tarczowe i wybuchnie w kraju zjawisko w ostatnich latach nieznane: bezrobocie.

Tymczasem właśnie dowiadujemy się, kiedy ... emeryci dostaną trzynastki i ... czternastki. Budżet dla tej grupy wyborczej jest bowiem całkowicie elastyczny i nieograniczenie pojemny:

"O terminach wypłat poinformował wiceszef resortu rodziny, Stanisław Szwed w rozmowie z Wirtualną Polską.

- Zachowujemy 13-stą emeryturę, która jest już wpisana w ustawę i to świadczenie będzie wypłacane w kwietniu. Na to mamy zabezpieczone w budżecie 15 mld zł. Dodatkowo planujemy wypłacenie 14-stej emerytury w listopadzie, jest już projekt ustawy w tej sprawie. Łącznie z 13-stką mówimy o kwocie 22 mld zł, która popłynie do seniorów - powiedział Szwed."


Czy emeryci nie są dziś w Polsce zbyt uprzywilejowani? Wiem, to teza obrazoburcza. Sam uważam, że ... nie. A w kwestii tych trzynastek i czternastek jestem ... za. W końcu oni na te emerytury latami ciężko pracowali, przynajmniej większość z nich. Uważam, że nie należy się wzajemnie wskazywać i obwiniać, po prostu należy te zakazy prowadzenia działalności ... znieść. I wówczas i przedsiębiorca będzie miał na chleb, i emeryt czternastkę.

Niemniej przyznam, że obserwując zachowania niektórych (podkreślam: niektórych) seniorów, czasem moja miłość do nich staje się, hmmm, nieco  ograniczona.

Scenka nr 1:

Stoję w kolejce po chleb. Zaglądam, co tam jeszcze świeżego zostało, a tym samym momencie pani w wieku senioralnym daje czadu:

- Panie, odsuń się pan na dwa metry! Jest przepis! Pan jest dla mnie zagrożeniem!

Omal nie rzekłem:

- A pani dla mnie też!

Po czym pani seniorka oczywiście zapłaciła za zakupy, robione zresztą w godzinach nie dla seniorów (bo jak mi rzekła inna: seniorzy nie lubią godzin dla seniorów) jak najbardziej gotówką, czyli rozsiewającymi zarazki pieniędzmi papierowymi.

Scenka nr 2:

Stoję w kolejce po mięso, już tak z dobre 15 minut. Przy czym 10 z nich zabrała pani seniorka przede mną.

- A dobre mocie te łoplerki? To jo wezna jedyn. A ten preswuszt tysz? To dejcie mi cztyry plastry.

To wytrzymałem.

Ale jak po zrobionych zakupach pani seniorka, zamiast oddalić się szybkim krokiem, wdała się w dalszy dialog ze sprzedawczynią:

- A wiecie, Rousko, tyn mój wnuk, co we Anglii robi, to do mie na śwynta przyjeżdżo. Łon mo tako fajno frela. Tako blank siwo, czisty blond. A tyn mój drugi...

Tego już nie wytrzymałem:

- Pani wyście sie sam przyszli pogodać, czy coś konkretnego kupujecie?

Scenka nr 3:

Kolejka w sklepie marki Kaufland w marcu. Wszyscy grzecznie stoją, tak z jakieś 20 pełnych koszyków do rozdzielnika na kasy. I nagle jedna pani wyprzedza wszystkich i daje na cały sklep:

- Obsługa, obsługa, gdzie tu jest OSOBNA kasa dla seniorów?


Teraz do tego doszły PRIORYTETY FINANSOWE. Miejscowości turystyczne mogą dosłownie umrzeć z braku kasy, ale TRZYNASTKI i CZTERNASTKI, no tak, to musi być.

Czy wy wszyscy uważacie, że pieniądze się biorą z drukarki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz