sobota, 22 kwietnia 2017

Istota zarządzania państwowego (centralnego) na przykładzie Nepstadionu

Kwintesencja inwestycji publicznych (za stadiony.net):

"W Budapeszcie powołano właśnie oficjalny Komitet ds. Nadzoru nad Postępami na Stadionie Ferenca Puskasa (…). Jego rola jest ujęta już w nazwie: wysocy rangą urzędnicy mają dopilnować, by największy stadion w tej części Europy powstał zgodnie z planem, to jest do 31 października 2019."

Jeremy Clarkson. Świat według Clarksona 5. Strona 580: 

"Nikt nie ma wątpliwości, że gdyby to rząd budował londyński The Shard, nie działałyby w nim windy."

Komentarz:

Prywatny przedsiębiorca nie musi "osobiście stawać na czele Komitetu ds. Nadzoru nad Postępami na (wpisz dowolne)". W interesie prywatnego przedsiębiorcy jest podejmować racjonalne ekonomicznie decyzje, bo inaczej by zginął, a za długi odpowiada swoim majątkiem. W interesie prywatnego przedsiębiorcy jest zatrudniać kompetentnych ludzi oraz współpracować z kompetentnymi firmami. Niekompetentnych ludzi i niekompetentne firmy prywatny przedsiębiorca po prostu wywala, jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało. Bo inaczej by zginął, a za długi odpowiada swoim majątkiem. Natomiast w gospodarce państwowej i w dodatku centralnie zarządzanej potrzebne są komitety nadzoru, audyty specjalne, psycholog dla słabo pracujących ludzi, itp. 

Jak jesteś pracownikiem u prywaciarza i masz, hmmm..., kiepski okres, on nie będzie robił ci krzywdy i dalej cię zatrudniał, bo sam wówczas pójdzie z torbami. Da ci szansę na realne, nie teoretyczne, zbadanie sytuacji na rynku pracy. Natomiast, jeśli jesteś, dajmy na to, francuskim urzędnikiem (patrz art. LINK), wówczas możesz mieć tych słabych okresów ile chcieć, a twój pracodawca ma wówczas problem, jak cię namówić, abyś jednak zechciał trochę lepiej popracować.  

Nie wartościuję tych postaw. Przekładając na nasze realia, polski rynek pracy charakteryzował się przez lata słabą pozycją pracowników. Trochę "Francji w Polsce" chyba się przyda. Poza tym, tylko państwo buduje w Polsce "coś wielkiego". Prywatnego kapitału jest chyba za mało. Z drugiej strony przykład budowy berlińskiego lotniska (wieloletnie opóźnienie i wielokrotnie przekroczony budżet) potwierdza w skali ogólnej tezę Clarksona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz