sobota, 16 grudnia 2017

Kibolska Polska. Tym razem "no pasaran"!

Na stadionie Cracovii podpalono polską piłkę
Właściciel wielkiej firmy informatycznej i - przy okazji - 111-letniej Cracovii wpadł w refleksyjne nuty. Stwierdził, że bandycki atak racami i fajerwerkami podczas derbów na sektor kibiców rywala był także uderzeniem w jego osobę. "Obudzili" się nagle też działacze z innych stadionów.

Panie Filipiak! Panowie prezesi pozostałych klubów! Przecież obecny stan kultury stadionowej nie jest przyczyną. Jest skutkiem. Mianowicie jest skutkiem WASZEJ TOLERANCJI I WASZYCH KONKRETNYCH DECYZJI!

Panowie właściciele klubów i działacze! Fakty są następujące:
  • To nikt inny, tylko właściciele i działacze Lecha Poznań oddali swego czasu Wielkiemu Litarowi w zarządzanie obiekty gastronomiczne na stadionie, wraz z zyskami z tych obiektów.
  • To nikt inny, tylko właściciele i działacze Ruchu Chorzów oddali swego czasu "grupom kibicowskim" decyzje i zasady dystrybucji biletów na mecze wyjazdowe, wraz zyskami z tych biletów.
  • To nikt inny, tylko właściciele i działacze Legii Warszawa przesunęli całkiem niedawno do rezerw Dominika Nagy'ego, który jako jedyny zaprotestował przeciwko "dyscyplinowaniu" drużyny z użyciem siły przez kiboli.
  • To nikt inny, tylko działacze PZPN-u od kilku lat starają się nie zauważać nielegalnych przecież widowisk pirotechnicznych na kluczowych w Polsce meczach, w tym przede wszystkim na finałach Pucharu Polski. Nie twierdzę, że te "racowiska" nie stanowią dodatku do atmosfery. Ale - nie da się tego ukryć - są przecież niezgodne z obowiązującym prawem. A ktoś tych ultrasów "na bramach" z wielkimi przecież pudłami z pirotechniką przepuścić musiał. I ktoś musiał na to wydać "cichą" zgodę.
Takich przykładów jest jeszcze wiele.

W ten sposób kibolom poprzestawiało się w głowach. "Klub to my, a nie wy" - pomyśleli. Do tego dołożyli parę patriotycznych opraw o Żołnierzach Wyklętych, czym zapewnili sobie zachwyty mediów patriotycznych i wielu polityków. Ich zuchwałość od kilku lat rośnie. Ich pozycja rośnie w siłę. W końcu tak się zapomnieli, że postanowili "rozstrzelać" derby Krakowa. I, tak mi się wydaje, w końcu trochę przegięli. Strzelania racami i fajerwerkami w rywali po szalu nie zaakceptuje nikt normalny.

Ja, jako kibic, żałuję, że kibole Cracovii swoim durnym zachowaniem zapewnili nam, w miarę normalnym kibicom, nieprzychylność mediów, prawodawców (legalizacja rac i opraw poszła "na rybki") i szeroko rozumianego otoczenia. Wróciliśmy do czasów, kiedy kibicowanie stało się ponownie powodem do wstydu, a na stadionach pewnie na powrót urosną płoty, jak ten słynny pięciometrowy na stadionie Legii przed modernizacją.

Janusz Filipiak - właściciel i prezes Cracovii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz