piątek, 22 grudnia 2017

Seks tylko po spisaniu umowy między zalotnikami

To się w końcu musiało stać. Jest to spodziewany efekt sprawy Weinsteina. Fakt donosi o zmianach w prawie szwedzkim, wymuszających świadome i potwierdzone "tak" odpowiednio "przed". Tamże Jonas zanim dobierze się do Lindy, prawdopodobnie najpierw uda się do notariusza.


Rozumiem powie notariusz. Jadą państwo na wakacje na Lazurowe Wybrzeże do Francji. I co chcecie tam konkretnie robić?
Niech pan wpisze "po katolicku", "na indianera" i zgodnie z tradycją na miejscu "francuza" mówi Jonas.
Dobrze, zatem wpisuję: "Wyrażono zgodę na seks tradycyjny, seks w pozycji, w której mężczyzna leży na plecach i jest pasywny, a kobieta na górze jest aktywna oraz na seks oralny." Czy tak?
Nie na to reaguje Linda. Na "clintona" się nie zgadzam.
Ależ kochanie, przecież mówiłaś wczoraj...
Nie i koniec. Zresztą jak się nie zgadzam, to nie można wpisać do kontraktu, prawda?
Prawda potwierdził notariusz. No to spisujemy bez seksu oralnego. Czytam ponownie: "Wyrażono zgodę..."

Skoro ktoś zamierza wprowadzić absurdalne i niemożliwe do wyegzekwowania, ale bardzo niebezpieczne w skutkach prawo (vide sprawa Tysona) to ja mogę posłużyć się tak absurdalnym hipotetycznym dialogiem.

A o przyczynach szwedzkich fobii już pisałem wcześniej na Blogu o ryzyku:
SZWEDZKI PUNKT WIDZENIA@RISK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz