wtorek, 12 czerwca 2018

Dlaczego firmy uciekają z giełdy?

Dzisiejsza Rzeczpospolita na 1. stronie (źródło do tekstu internetowego: tutaj) podała bardzo interesujące dane dotyczące liczby debiutów oraz wycofań w latach 2007-2018 (do dzisiaj) na GPW w Warszawie. W tym czasie mieliśmy koniec kilku lat tłustych (2007-8) w gospodarce (spadające bezrobocie), kilka chudych (2009-2013 - rosnące bezrobocie) oraz znów kilka lat tłustych (od 2014 do dzisiaj - spadające bezrobocie). Czy ma to wpływ na "zapotrzebowanie" na giełdę? Wydaje się, że nie. Ale spójrzmy na wykresy niżej:

Wydaje się z analizy wykresów, że zasada korelacji między giełdą i gospodarką w bieżącym okresie boomu (przypominam: od 2014 roku) ewidentnie ... przestała działać. Ba, wręcz można mieć wrażenie, że ... działa odwrotnie: 28, 30, 19, 15 oraz tylko 4 za niemal pół roku. W 2016 roku liczba debiutów zrównała się z wycofaniami, a od 2017 roku wycofań jest niestety więcej.

Co może być przyczyną takiego stanu rzeczy, wydawałoby się, że nieracjonalnego. Paradoksalnie jednak, może to wynikać z bardzo racjonalnych czynników, w tym między innymi następujących:
  • Różne "mary", "mifidy", "rodo" oraz inne "wynalazki" skutecznie odstraszają właścicieli od próby skorzystania z pozyskania kapitału przez giełdę.
  • Firma giełdowa ujawnia swoje dane, ujawnia swoje zapisy kontraktowe, ujawnia nawet zarobki prezesów, a niegiełdowa konkurencja - nie. Giełda stanowi więc darmową dostarczycielkę informacji konkurencyjnej.
  • Na giełdzie dziś ... nie ma kapitału. Nie ma kapitału "dużego" - jest to skutek skasowania "ofe", nie ma także kapitału "małego" - jest to skutek klęski "akcjonariatu obywatelskiego". Ponadto zaufanie rodaków do wszelkiej maści produktów finansowych oraz w ogóle sektora finansowego (a giełda jest jego częścią) jest po różnych "ambergoldach", "polisolokatach" i "getbackach" po prostu bliskie zeru.
  • Państwo samo potraktowało giełdę jako dostarczycielkę kapitału, którą po "zamążpójściu" można zdradzać, porzucać i lekceważyć. Decyzje spółek państwowych nie zawsze są bowiem podejmowane za interesem ekonomicznym i z poszanowaniem akcjonariatu mniejszościowego. Oczywiście realizację "przedsięwzięć ważnych dla gospodarki" rozumie każdy rodak, ale równoległe rozumie on też, że ... dywidendy dla niego nie będzie.
  • W kontekście powyższego przyczyną też jest rosnąca nacjonalizacja giełdy. Już 12 na 20 spółek z indeksu WIG20 jest kontrolowana przez państwo, a trend jest oczywisty. Ponadto te 12 spółek ma zdecydowanie większe znaczenie dla gospodarki (obroty, gałęzie przemysłu), niż te 8 prywatnych.
  • Wydaje się, że liczba upadłości i układów firm giełdowych mieści się w światowej normie, ale mowa czasem o bardzo spektakularnych upadkach lub problemach: PBG, Ideon (b. Centrozap), Próchnik, GetBack, Ruch Chorzów - to najbardziej spektakularne sprawy.
  • Kursy rzadko zachowują się racjonalnie. Oczywiście tak jest po trochu na każdej giełdzie, ale u nas efekt jest wzmocniony wielokrotnie. Firmy generujące zyski dołują, firmy poważnie zadłużone - notują szczyty notowań. Przewidywalność? Związek z wynikami finansowymi? A skądże. Zostaje czysta spekulacja, zwykły hazard, który ma swoich zwolenników, ale jednak dla rozsądnych inwestorów jest to sytuacja nie do przyjęcia.
A pewnie - oprócz powyższych - dałoby się znaleźć jeszcze kilka innych przyczyn zaobserwowanego stanu rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz