niedziela, 3 czerwca 2018

Dziewczyny z Dubaju. Ostatnia krew

Dla dziennikarza zaskakujący okazał się finał całej historii. W rozdziale pt. Co się z nimi dzieje opisano przyszłe losy puszczających się za pieniądze hostess i modelek. Są to w przeważającej merze historie nawet dość pozytywne. Panny przeważnie znalazły mężów, w tym nawet poważnych milionerów, mają dziś dzieci. Opisana jest historia, gdzie szacowny biznesmen rzucił żonę, dzieci i rozum dla jednej z bohaterek "wyjazdów do księcia". Opisano też historię misski dziś pracującej dla arabskiej telewizji za bardzo poważne stawki na wieloletnim kontrakcie.

Autora dziwi, że dziś dystyngowane panie nie za bardzo chciały z nim rozmawiać o przeszłości. Nie miały ochoty ani na dyskusję przez telefon, a na fejsie skorzystały z możliwości blokady użytkownika. To samo zrobili ... ich mężowie. Charakterystyczne jest, że w niektórych przypadkach rozbierane zdjęcia ... kompletnie zniknęły z sieci.

Z kolei w Epilogu opisano wyroki za sutenerstwo dla prowadzących latający bajzel burdelmenadżerek. Są raczej ... dość niskie i nieadekwatne do uzyskanych wcześniej korzyści. To też dziwi autora.

To, co dziwi autora, nie stanowi żadnej niespodzianki dla mnie i każdego zdrowo myślącego człowieka. Umiejętność zarządzania potrzebami określonego rodzaju mężczyzn jest wpisana w zawód panny do towarzystwa. Póki młode - zarządzają wieloma klientami, potem - szukają jednego stałego i ... przeważnie znajdują. A że są na świecie panowie szukający reprezentacyjnych żon, no cóż!

Ponadto jeszcze nie było takiego sędziego, który by rozliczył i pozamykał "cały burdel". Oto prawdopodobne przyczyny:

  • Po pierwsze liczba ludzi zainteresowanych uwaleniem sprawy (korzystający biznesmeni, politycy, piłkarze, dające panny, ich rodziny - często dobrze sytuowane, dzisiejsi ich mężowie - ci niemal zawsze dobrze sytuowani) jest zawsze godziwa.
  • Po drugie zamtuzy są jak Hydra - jeden łeb uwalisz, i tak wyrosną inne. Po pozamykanych burdelmenadżerkach z książki arabski interes przejęły już ponoć nowe.
  • Po trzecie mit "porwanych za młodu" zostaje w tej książce skutecznie uwalony. Która nie chciała, nie brała udziału. Burdelmenadżerki absolutnie nie miały problemów z podażą. Sędzia może więc w ciemno przyjąć raczej niską szkodliwość czynu.

W sumie lektura ciekawa, choć nie należy z niej wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Jak już pisałem wcześniej opisano w niej specyficzny typ kobiet i ich klientów. Z pewnością jest to tylko fragment rzeczywistości i świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz