niedziela, 18 października 2020

Mamy nową formę prawa. Rząd zarządza dekretami


 Jest PRAWO STANOWIONE, oparte na różnych źródłach prawa w różnych krajach, m.in.:

  • zwyczaju,
  • symbolach,
  • dziesięciu przykazaniach,
  • szariacie,
  • prawach Hammurabiego;
  • prawach FIFA i UEFA.

W większości krajów rządy niespecjalnie mają chęć dyskutować z miejscowymi zwyczajami, poza tymi budzącymi mocne kontrowersje lub prowadzącymi do ostrych problemów społecznych, jak:
  • palenie żywych żon razem z martwym mężem w Indiach;
  • niegdyś powszechny alkoholizm w Skandynawii;
  • kamieniowanie niewiernej małżonki (przy czym zgwałcona przez sąsiada też jest niewierną, żeby nie było wątpliwości) w krajach arabskich.


Nie ma też wątpliwości, że najważniejsze ze źródeł prawa są prawa FIFA i UEFA. Na tej podstawie złamano w Polsce wielokrotnie wcześniej uchwaloną restrykcyjną ustawę o imprezach masowych, w tym tak trudne jej wymogi jak:

  • bilety imienne, 
  • konieczność posiadania karty kibica ze zdjęciem, 
  • konieczność zgłoszenia meczu z konkretnymi rywalami co najmniej na dwa tygodnie przed meczem). 

I wszyscy ... uznali to za oczywiste, bo inaczej EURO 2012 by się nie odbyło. Tyle, że już wówczas ... złamano prawo. Nie słyszałem, aby organizatorzy EURO 2012 mieli za to proces ...

No właśnie. Jest PRAWO STANOWIONE, ale jest też PRAWO WYKONYWANE lub PRAWO NIEWYKONYWANE. Pisałem już na ten temat, że inaczej sprawa wygląda na przykład w Niemczech, gdzie jest wielowiekowa tradycja szacunku do prawa, a nieco inaczej na przykład we Włoszech, gdzie prawo stanowione jest ogólnie olewane, a z poważnymi problemami z egzekucją praw należnych obywatel zasadniczo zgłasza się do miejscowego szefa mafii. 

W Polsce żyjemy w kulturze nieco bliższej tej włoskiej (można się zgłosić do miejscowego szefa kiboli, który ma w ofercie egzekucje i wymuszenia), generalnie prawa bowiem przestrzegamy, o ile ... ono nam pasuje. Jak nie, to staramy się jakoś omijać to prawo, a dobry przykład niemal zawsze daje nam ta w danej chwili panująca władza, która ustanowione przez siebie prawa omija ... najskuteczniej.

Robi tak też władza obecna, ba, także jej najwybitniejszy przedstawiciel w postaci samego Naczelnika, który jawnie ustanawiane przez rząd Morawieckiego prawa ma w głębokim poważaniu: vide zakaz wstępu na cmentarze, czy nakaz noszenia maseczek. Naczelnik nie nosi, bo - co naród zresztą akceptuje - jako twórca tego prawa jest sam bowiem ponad prawem. 

Ludzie zresztą w Polsce (jako potomkowie komunistów, bo przecież żyliśmy w komunizmie 45 lat) ten stan rozumieją i akceptują i tylko taką władzę szanują, która nosi w sobie atrybuty tejże władzy, czyli pokazuje obywatelom, że nimi WŁADA. Nie przepisy władają wówczas obywatelami, tylko WŁADZA. My, wychowani w kulturze WSCHODU, to rozumiemy. To nam się podoba!

No dobra, mamy prawo STANOWIONE i PRAWO WYKONYWANE lub NIE. I tyle?
Otóż, nie. Obecny rząd pokazał jeszcze inną formę prawa: PRAWO NIEISTNIEJĄCE. Na bazie PRAWA NIEISTNIEJĄCEGO rząd bowiem każe nam:
  • nosić odpowiednie elementy ubioru,
  • używać aplikacji śledzących nas samych,
  • zostać w domach przez 2 tygodnie bez prawa wychodzenia (areszt domowy),
  • donosić na znajomych (z kim się widziałeś).

Ponadto w ramach PRAWA NIEISTNIEJĄCEGO, rząd zakazuje nam kolejno:
  • wchodzić na cmentarze (zdaniem posła Terleckiego nie było takiego prawa, ale to wiemy, rozmawiamy bowiem o PRAWIE NIEISTNIEJĄCYM),
  • wchodzić do parku (to przejdzie do annałów idiotyzmów prawa),
  • chodzić na mecze,
  • pływać,
  • prowadzić działalność konferencyjną,
  • koncertować,
  • rozwijać masę mięśniową na Schwarzeneggera,
  • a teraz nawet wchodzić do sklepu między 10:00-12:00, jeśli nie mamy 60 lat (jawna dyskryminacja ze względu na wiek, zresztą, jak to sprawdzają, Bóg raczy wiedzieć, podobno ... na wygląd, co ... też jest dyskryminacją).

Problem w tym, że to prawa obywatela (konstytucyjne), których nikt nam nie ma prawa ot tak odbierać. Najpierw trzeba by zmienić konstytucję (nic o zmianach nie wiem), potem napisać jakąś ustawę (nic o takowej nie wiem), dopiero na bazie ustawy można pisać jakieś rozporządzenia. 

Tymczasem rząd Morawieckiego zaczął od ROZPORZĄDZEŃ! 

To po co w sprawach uboju rytualnego, zwierząt futerkowych, 13. lub 14. emerytury, tarcz antykryzysowych, itp. pisać ustawy? Niech rząd wydaje tylko rozporządzenia! 

Widzisz, że to to samo? Bo ja widzę!

Stan zagrożenie epidemicznego (czy słuszny, czy nie, nie mnie roztrząsać) stanowi dziś pretekst do ZARZĄDZANIA PAŃSTWEM PRZEZ DEKRETY, bo czymże innym (wobec braku ... podstawy prawnej) są te rozporządzenia, jak nie dekretami. Tego bał się bał nawet sam mistrz Stalin, od czasu do czasu szukając podstawy prawnej do swoich działań, w tym m. in. do procesów politycznych. Nasi się nie boją.

Oznacza to, że mamy dziś WŁADZĘ SILNĄ, bo niebojącą się niczego, nawet postępowania bez podstawy prawnej swoich działań. To musi budzić szacunek, ale też - mimo tego szacunku - widać, że władza sama szuka (ustawa o bezkarności) jakiegoś sposobu, aby swoje nielegalne (acz przy akceptacji społecznej - ludzie wszak się boją, ponadto mają - o czym wyżej - szacunek do władzy) działania jednak zalegalizować. 

Bo - choć pewnie zdaniem posła Terleckiego to nieprawdopodobne, wręcz tak niemożliwe, że aż nie warto się tym zajmować - kiedyś może jednak ... rządzić ktoś inny, ktokolwiek. I ten KTOŚ INNY, o ile nie będzie to Platforma O. (jest prawie na pewno jakieś wzajemne porozumienie z obecną władzą o nieszkodzeniu sobie), może zacząć sprawdzać legalność tego, co postanowiono za poprzedników ...

Ku przestrodze silnej władzy!

PS. A my, obywatele, musimy (mimo, że to PRAWO NIEISTNIEJĄCE, ale EGZEKWOWANE) stosować się do tych kretyńskich zaostrzeń. I jakoś nam to idzie. O ile nie prowadzimy biznesów, które dziś są zamknięte w całości lub częściowo (siłownie, aquaparki, branża eventowa, hotele, restauracje). Bo ci prowadzący te biznesy mają dziś malutki problemik, a wobec wystraszenia społeczeństwa co do gromadzenia się oraz (za chwilę) co do pewności otrzymywania wynagrodzenia, ten problemik może potrwać i kilka lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz