piątek, 12 marca 2021

Ekspres jugosłowiański. Bośnia i Republika Serbska


Jestem po lekturze książki Dominiki Ćosić pt. Balkan Express. To, co się rzuca w niej w oczy, to tęsknota, nie tylko autorki, ale i chyba wszystkich dziś "niepodległych" (koniecznie w cudzysłowie) "narodów" do byłej już Jugosławii – państwa swego czasu silnego i jak na nasze standardy bardzo bogatego. Narodów w sumie mówiących tym samym lub bardzo podobnym językiem.

Ale oddajmy głos autorce.

Bośnia

Str. 126-127: "Właścicielem pensjonatu był starszy pan, muzułmanin. Zauważył krzyżyk na mojej szyi.
— Jesteś chrześcijanką?
— Tak, katoliczką.
— To dobrze.
— Czemu dobrze, przecież wy muzułmanie nie lubicie chrześcijan?
Może was nie lubimy, ale przynajmniej wy też wierzycie w Boga, macie jakieś zasady, wartości. Bo my muzułmanie gardzimy najbardziej ateistami, którzy nie mają Boga i są jak zwierzęta."

Str. 126: "Pierwszy raz znalazłam się w Sarajewie, którego od dziecka byłam ciekawa. Jadąc z lotniska, miałam koszmarne skojarzenie, że jest ono idealne do prowadzenia ostrzału ze wzgórz."

Str. 133: "Wracając z Medjugorje, zatrzymałam się na dwie godziny w Mostarze. Stanowiący jedną czwartą ludności Chorwaci wybudowali tu kościół z wieżą tak wysoką, by górowała nad otoczeniem. W odpowiedzi na to muzułmanie dobudowali do meczetu jeszcze większy minaret. Chorwaci nie dali za wygraną i na sąsiednich wzgórzach postawili jeszcze wyższy krzyż. Ta wojna na symbole religijne jest symboliczną ilustracją sytuacji podzielonej Bośni."

Republika Serbska - nie mylić z Serbią

Str. 130: "Byłam trochę zawiedziona wyprawą, pojechaliśmy zatem jeszcze do Kafany w Pale, stolicy Republiki Serbskiej. Jakże tu było smętnie. Bieda jeszcze większa niż w Bośni. Zmęczeni ludzie, bez perspektyw, w kłębach dymu popijający domową rakiję. Część z nich marzyła o oderwaniu się od Bośni i dołączeniu politycznym do Serbii. Ale politycy w Belgradzie mili swoje problemy i większość z nich trzymała się z daleka od angażowania się w Republikę Serbską, bo mogło to przynieść jeszcze większe kłopoty, w tym podważenie granic. Miejscowi żyli w dużej mierze z przemytu, nie tylko rzeczy zabronionych typu broń i narkotyki, ale i np. papierosów i alkoholu."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz