piątek, 5 marca 2021

Zakończyliśmy sezon wyjazdów szkolnych z instruktorem. Podziękowania dla dzieci, młodzieży, kierowcy, organizatorów i stacji Soszów!

Na ostatnim czwartku (4. marca 2021 r.) prawdopodobnie (?) zakończyliśmy blok wyjazdów narciarskich z młodzieżą w tym dziwnym sezonie. Mimo, że czas wyjazdów był skompresowany (a tryb nieco awaryjny), ten krótki sezon "salezjańskich wyjazdów ze Świętochłowic z instruktorem" okazał się ... znakomity.

Początki były jednak trudne. Otwarcie stoków od 12. lutego spowodowało ... dziki boom na narciarstwo. Nie wiedzieliśmy, gdzie jechać, aby choć parę razy zjechać (w domyśle: bez kolejki) i we wtorek (16. lutego) padło na ustroński Poniwiec – górę prostą jak linijka, choć trudną.

Poniwiec. Trening z Natalią

Tamże ćwiczyliśmy:
"—Jak wytłumaczyć kursantce (tu: Natalia) jazdę slalomem (krótkie szybkie skręty) z poślizgiem, jeśli współczesny narciarz (ach te carvingi) nie zna pojęcia poślizgu - zsuwania.
—Właśnie tak: patrz rysynek.
Nauka była skuteczna, kursantka pojętna, więc wielokrotnie (za każdym razem lepiej) zjechała z trudnej góry (Poniwiec) w trudnych (oblodzenia lub muldy) warunkach."

W czwartek (18. lutego) pojechaliśmy na Soszów. Dojazd stanowił koszmar (godzina stania w korku do Wisły), na parkingu trudno było o fragment miejsca. W konsekwencji ... zablokowaliśmy ruch, aby dzieci mogły wysiąść, a kierowca mógł odjechać. Przyznam, że pierwszy raz w życiu widziałem kolejkę do kolejki wieczorem na Soszowie – i to taką zaczynającą się od kasy (czyli przed zakrętem). Wyglądało to strasznie, a w praktyce ... trwało w najgorszych momentach może 4-5 minut. Jednak te niewyprzęgane tatrapomy z przepustowością 2400 osób na godzinę i z ładowaniem po 4 osoby co 6 sekund to ... najlepsze (lepsze od szczyrkowskich "szóstek") zabijacze kolejek – tak wydajne to wyciągi. Niemniej frekwencja na stoku była znacząca.

Soszów. Uczestnicy uznali wyjazd za udany

W sobotę (20. lutego – jedyną sobotę, w którą udał się wyjazd) pojechaliśmy do Kobie(love)a. To dziś praktycznie nowa stacja i ... narciarze chyba to wiedzą. Wyjazd o godz. 6:15 rano i szybki dojazd nie uratowały nas przed ... godzinnym czekaniem na wjazd na parking. Przyznam, że tylu ludzi w Korbielowie jeszcze nie widziałem. Efekt: dość znaczące kolejki, ale ... nie dotyczyło to całkowicie dolnych partii i położonych tam dwóch krzeseł. Za to radość z uruchomienia krzesła na Buczynkę była stłumiona koniecznością odstania gdzieś 10-15 min. oczekiwania na wjazd. Niemniej ośrodek z tą Buczynką jest dziś znakomity narciarsko – jedyny w okolicy "trochę alpejski". Brakuje tylko lekkiej modernizacji "górnej części" ośrodka.

Korbie(love) – mróz, słońce i ... wysokość

Po sobocie nastąpiła niedziela, poniedziałek i ... wraz z minięciem poniedziałku ludzi ze stoków ... wymiotło. Śnieg pozostał, dziki tłum ... wyjechał. We wtorek (23. lutego) i czwartek (25. lutego) jazda wieczorna na Soszowie okazała się jazdą już bez kolejek. W dodatku w czwartek jeździliśmy w atmosferze "wiszącego topora", "wróbelki" bowiem ćwierkały, że nasz kochany minister zdrowia "od jutra" pozamyka stoki. Z rozmów na miejscu wynikało, że na zamknięcie szykowały się też stacje. I – jak zwykle przy tych ludziach – w ostatniej chwili odwołanie odwołano. Stoki pozostały otwarte.

Ostatnie chwile przed zamknięciem stoków,
które ... nie nastąpiło

No to skorzystaliśmy jeszcze kolejne dwa razy z Soszowa, znów we wtorek (2. marca) oraz czwartek (4. marca). Oba te wyjazdy były ... wyjątkowe. We wtorek małą grupą doszlusowalismy może do dwóch, a najwyżej trzech tuzinów innych narciarzy i zastaliśmy ... znakomite zimowe warunki: równy zmrożony stok. Przypuściliśmy szybki pomarańczowy atak na czynne trasy (niebieska i czerwona) i nie odpuściliśmy żadnej. Nie dziwiło, że ... nikt nie chciał do domu oraz do powrotu do tej dziwnej nauki na onlajnie, jak tu taka znakomita zabawa!

Wtorek tuż po zachodzie słońca oraz
tuż przed zapaleniem świateł

Te trasy naprawdę były niemal puste!

Sezon wyjazdów ze szkoły salezjańskiej na narty z instruktorem zakończyliśmy w ub. czwartek. W deszczu, w naprawdę trudnych warunkach pogodowych (choć znakomitych narciarskich – świetnie dla nas, dosłownie, przygotowane trasy), znów nikt nie chciał kończyć. Ale trzeba było, więc o godz. 21:00 (po czterech godzinach jazdy, a myśleliśmy, że totalnie przemoczeni młodzi po dwóch zrezygnują) zakończyliśmy sezon na wyjazdy jednodniowe.

Ostatnia zbiórka po karnety

Cóż można na koniec napisać? Było kilka zaskoczeń. Primo: jeździliśmy (z małymi wyjątkami) praktycznie pełnymi busami, kilkakrotnie grupą większą niż 20 osób. Secundo: przez tydzień boom na narty był ogólny i nieprawdopodobny. Tertio: po tym tygodniu boom przeszedł w kryzys i trasy były ... dla nas i jeszcze paru innych ... zapaleńców. Quarto: młodzież (i dzieci) miała taki zapał do nart, że nie chciała kończyć, a zakończenie wyjazdów z przyczyn obiektywnych (koniec terminów) – przyjęła z nieukrywanym rozczarowaniem.

Co jeszcze można dodać? Podziękowania: dla znakomitych uczestników, i tych jeżdżących niemal profesjonalnie, i tych uczących się (już nie – już potrafią), dla organizatorów (Salos Świętochłowice), cierpliwego kierowcy, dla szkoły i wspierających nas nauczycieli, i dla stacji Soszów: która zwłaszcza w ostatni wtorek i czwartek puszczała wyciągi, włączyła oświetlenie, miała otwarte knajpy i świetnie przygotowane trasy w zasadzie wszystko dla ... naszej grupy i jeszcze może paru dziwaków.

Dziękuję Wam wszystkim. Wasz instruktor: http://instruktor.info.pl/

Wasz instruktor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz