czwartek, 23 sierpnia 2018

Dotacje zagrożone, dotacje utracone

Bytom z lotu ptaka
Najpierw definicja:

"Dotacja – nieodpłatna i bezzwrotna pomoc finansowa udzielana najczęściej przez państwo podmiotom na realizację ich zadań. Dotacja ma charakter uznaniowy. Jednostka ubiegająca się o nią musi najczęściej spełnić warunki wstępne, określone przez podmiot dysponujący środkami finansowymi. Stosowanie dotacji jest jednak sprzeczne z zasadą konkurencji (uprzywilejowaną pozycję uzyskuje przedsiębiorstwo dotowane przez państwo), może również nadmiernie obciążać budżet (dotacje są przyznawane kosztem innych wydatków budżetowych)."

Następnie cytat z Dziennika Zachodniego:

"Bytom traci szansę na 32 mln zł dotacji. Miejskie projekty są za słabe."

Po czym następny cytat z tej samej gazety:

"Miejskimi dotacjami [w Bielsku-Białej] dla Podbeskidzia zajęła się prokuratura (...) w związku z fatalną sytuacją finansową TS Podbeskidzie oraz wątpliwościami prawnymi dotyczącymi zasilania tego klubu pieniędzmi publicznymi."

I jeszcze w tej samej gazecie:

"Letnia Akademia Młodego Wynalazcy z dofinansowaniem (...) w ramach unijnego programu "Power""

Komentarz:

Od lat dziwiła (i nadal dziwi) mnie wiara rodaków w "dobro" różnych dotacji, grantów i dofinansowań. Jeszcze bardziej dziwiło mnie pozytywne podejście do Unii właśnie z powodu otrzymywania "wielkich dotacji do dróg i innych projektów". Przyznam bez skrępowania, że kompletnie nie podzielam tego entuzjazmu. Dotacja psuje rynek. Dotacja ustawia rynek. Dotacja powoduje, że nie liczą się rzeczywiste potrzeby i rozsądny biznes, lecz na topie jest właściwe wypełnienie wniosków.

No i mamy rażące przykłady głupoty tego systemu. Najbiedniejsze miasto na Śląsku stanie się jeszcze biedniejsze. Urzędnicy z Bytomia źle (czytaj niezgodnie z urzędniczymi regułami) wypełnili wniosek i ... dotacji nie dostaną. Z kolei urzędnicy miejscy w Bielsku-Białej (co za okropna nazwa łącząca dwa - śląskie i małopolskie - miasta) hojną ręką wspierali miejscowy klub, jak (wypisz, wymaluj) urzędnicy miejscy w każdej innej miejscowości mającej "zaszczyt" posiadać klub piłkarski. I teraz mają problem, bo zarzuca im się ... niegospodarność, co w sumie jest rzeczą oczywistą, ale na skalę całego kraju. Tu nie rozumiem, dlaczego piłkarze nie mogliby utrzymać się z biletów, transmisji oraz prywatnych (to ważne) umów sponsorskich? A jeśli nie dadzą rady, to niech grają ... po pracy, jak mistrzowie Luksemburga rozjeżdżający nasz "eksportowy produkt z Warszawy". Nie dostanie dotacji Bytom, nie wiadomo, czy rajcy z Bielska-Białej nie pójdą siedzieć, a tymczasem płyną sobie spokojnie środki na "innowacyjne" pomysły typu Akademia Młodego Wynalazcy. To dopiero bzdura. Jeśli bowiem jakiś młody wynalazca wpadnie na pomysł jakiegoś naprawdę przydatnego i nadającego się do zastosowania w biznesie patentu, wówczas nie ma takiego biznesmena, który by chętnie tego patentu nie kupił i nie wdrożył. Dotacja jest potrzebna tylko i wyłącznie na projekty, które mimo swej fantastyczności, do wdrożenia realnego się nie nadają.

Ot komuna, jak niegdyś w Polsce. A co to komuna - będzie w następnym artykule.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz