niedziela, 20 sierpnia 2017

Suworow o wpływie przemysłu zbrojeniowego na politykę. Przemysł zbrojeniowy potrzebuje wroga

Wiktor Suworow. Matka diabła. Wydawnictwo Rebis. Poznań 2012. Str. 126-127

Sterowanie strachem

 

"To, co przekazał Pieńkowski [sterowany "szpieg" - przyp. MS], rozbawiło Brytyjczyków, ale zaniepokoiło, zdenerwowało, doprowadziło do szału i obraziło Amerykanów.
(...)
Związek Radziecki nie ma wystarczającej liczby rakiet?
(...)
Amerykańscy politycy, generałowie, przemysłowcy i bankierzy nie musieli się nawet specjalnie starać, kiedy Chruszczow walił butem w ONZ czy wspominał czyjąś matkę. Przy łomotaniu i histerycznych krzykach Ameryka budowała potęgę militarną. Chruszczow był głównym sojusznikiem najbardziej agresywnych wrogów ZSRR, chociaż w swej naiwności nie zdawał sobie z tego sprawy. Amerykańscy generałowie i admirałowie nie musieli przekonywać Kongresu do zwiększenia wydatków na zbrojenia. Robił to za nich Chruszczow.
(...)
Rekiny amerykańskiego biznesu, które zarobiły miliardy na produkcji broni, nie musiały nawet reklamować swoich wyrobów, tłumacząc Jego Wysokości Podatnikowi, dlaczego tej broni potrzeba tak dużo, w tak krótkim czasie, i dlaczego za tę broń trzeba zapłacić tak wiele. Zamiast reklamy i wyjaśnień łatwiej pokazać narodowi amerykańskiemu kronikę - wrzeszczącego chama na mównicy Zgromadzenia Ogólnego ONZ."

Komentarz MS: Pozwolę sobie zauważyć, że przy potencjalnym zakupie przez nasze wojsko śmigłowców od Francuzów pojedynek odbywał się nie na argumenty ekonomiczne (astronomiczna cena), lecz na emocje i odwoływanie się do stosunków francusko-polskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz