środa, 14 marca 2018

Dziękujemy prezesowi Jastrzębskiemu za zmiłowanie. Ale w tle jest twarda ekonomia

Cytuję za money.pl:
"Grupa Lotos jest gotowa pokryć opłatę emisyjną, jaką proponuje Ministerstwo Energii w wysokości  80 zł od 1000 l w nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, wynika z wypowiedzi prezesa Marcina Jastrzębskiego.
"Opłata emisyjna jest tak znikoma, że mamy odwagę wziąć ją na siebie" - powiedział Jastrzębski podczas konferencji prasowej. Jego zdaniem, jednak jest za wcześnie na takie rozważania, gdyż ustawa jest na wczesnym etapie legislacji.
Wyniki grupy kapitałowej Lotos za bankier.pl

Niniejszym stwierdzam, że ja bardzo cenię sobie odważnych menedżerów. W końcu godziwych pieniędzy raczej nie otrzymują oni przecież za "wykonywanie poleceń". Niestety jego odwaga, wierzę w to, że szczera, nie idzie w parze z prawami ekonomii. A te mówią, że w świecie biznesu nie ma "prezentów". W związku z tym prezes Jastrzębski ma wybór: buchnąć tę kasę klientom, albo swoim akcjonariuszom. Innej opcji niestety nie ma. A głównym akcjonariuszem Lotosu jest pośrednio państwo. W związku z czym buchnięcie tej kasy akcjonariuszom byłoby, przynajmniej w ponad 50 proc., przelaniem z jednej kieszeni do drugiej, ale należącej do tego samego właściciela. Oczywiście w całej tej zabawie nie chodzi tylko o to, lecz o numer już drzewiej przećwiczony przez rząd Tuska. Czyli wprowadzenie parapodatku na dobrze zarabiające, ale notowane na giełdzie firmy, vide "podatek od KGHM-u" wprowadzony w 2012 r. W ten sposób można zamiast wypłaty dywidendy, co wiązałoby się z doprawdy trudną do akceptacji decyzją o jej przeznaczeniu także dla mniejszościowych akcjonariuszy, puścić kasę bezpośrednio do właściwej skrzynki. Doprawdy, nie spodziewałem się takiego użycia kserokopiarki po ekipie tak krytykującej poprzedników za swoje pomysły.

A dla prezesa Jastrzębskiego mam mały pomysł racjonalizatorski:
- Panie Prezesie! Jeśli, jak Pan sam twierdzi, nie potrzebuje Pan tej kasy, niech Pan już dziś obniży ceny swoich produktów (czyli benzyny i oleju napędowego) dokładnie o 8 gr na litrze! My, klienci, na pewno będziemy wdzięczni.

W tle rodzi się jeszcze jedna refleksja: w społeczeństwie, nawet wśród ludzi na wysokich stanowiskach, bardzo mocna jest wiara w to, że pieniądze się biorą z drukarki, a ceny są ustalane w jakimś urzędzie.  Oczywiście taka gospodarka już funkcjonowała w historii. Była to gospodarka krajów socjalistycznych. Niestety, mam dla wierzących w teorię drukarki i urzędu złą wiadomość. Otóż gospodarka socjalistyczna padła z hukiem pod koniec lat 80. XX w. Padła z powodów ekonomicznych, nie politycznych. Po prostu ten system ... zbankrutował.
Wyklęty powstań ludu ziemi!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz