środa, 28 marca 2018

Miałem rację. Mamy siedem lat tłustych

Trzy lata temu pisałem:

"U zarania nowego roku spróbuję odpowiedzieć na pytanie, które często próbują mi zadawać na kursach zwłaszcza młodzi ludzie: "Pan obserwuje zjawiska w naszej gospodarce, niech pan nam powie, kiedy wreszcie będzie lepiej?". Te pytania zresztą znacznie lepiej niż "Dziennik Telewizyjny", o przepraszam ... dziś to nazywa się "Fakty", oddają stan naszej gospodarki.
Ponieważ ja uważam, że zjawiska ekonomiczne w dłuższym okresie czasowym zawsze dążą do stanu równowagi, więc jeśli w jakiejś dziedzinie podaż przewyższa popyt, po jakimś skromnym czasie to się zmieni.
(...)
Stąd zresztą wynikają tak zwane cykle koniunkturalne. Dotyczy to praktycznie całej gospodarki. O ile w latach 2007-2008 mieliśmy w Polsce namiastkę rynku pracownika, tak teraz mamy ewidentnie rynek pracodawcy. Świadczą o tym zachowania ludzi, którzy jakoś bardzo rzadko z własnej woli zmieniają miejsce zatrudnienia. Mało kto dziś odważnie wkracza do gabinetu szefa i mówi: "Wkurzasz mnie, znalazłem lepszą pracę, zwalniam się!".
Jeśli jednak przyjmiemy, że w gospodarce występują naturalne cykle, raz lepiej, raz gorzej, jeśli ponadto jako cezurę przyjmiemy bardzo charakterystyczny rok 2008, z aferą opcyjną oraz aferą franko-hipoteczną w tle, z pierwszymi bankructwami, z upadkiem zaufania do banków i systemu finansowego (bankructwo LB w USA), no i jeśli przyjmiemy biblijne siedem lat chudych i siedem lat tłustych jako zasadę (mniej więcej sprawdza się w gospodarce), wówczas możemy znależć odpowiedź na tytułowe pytanie.
(...)
Kiedy więc będzie lepiej tu, u nas, w kraju? Już niedługo moi drodzy młodzi ludzie, wystarczy tylko trochę cierpliwości. Wg moich obliczeń "dno" nastąpi w b.r., a gospodarka naprawdę rozwinie się już około 2020 roku, a coś koło 2022 będziemy mieli boom. Moi drodzy, te kilka lat to naprawdę na przestrzeni dziejów jakaś mała chwila. Poczekajcie! Nie uciekajcie!"
Prognoza z 2015 r.

Link do artykułu TUTAJ!


No i jest 2018 i mamy dziś w Polsce ... rynek pracownika.
Fakty na dziś

Z drugiej strony widać już wiele sygnałów, że szczyt koniunktury się zbliża. Mogą nadejść trudniejsze czasy, co stawia pod znakiem zapytania liczne zapędy fiskalne (rynek mocy, PPE) oraz inwestycyjne (lotnisko marzeń, elektrownia atomowa) naszego patriotycznego rządu. Wszystkie te drogocenne pomysły mogą paść wobec ... przyziemnego braku kasy. Warto dziś apelować do rządzących, aby w swych pomysłach "dla naszego dobra" i innych zapędach zakładali, że koniunktura może się wkrótce skończyć.

Ale na razie cieszmy się z rynku pracownika. Dzięki temu (oraz rzuceniu pieniędzy na rynek poprzez programy socjalne) likwidowane są obszary strukturalnej biedy w Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz