środa, 1 maja 2019

Źli Niemcy Wielińskiego

Dziś trochę cytatów z bardzo ciekawej lektury, upolowanej w sieci Tesco w koszu z przecenionymi do 9,99 zł książkami. Opisuje ona historie ludzi (okrutnych, genialnych wynalazców, przywódców, komandosów) z czasów głównie III Rzeszy oraz Niemieckiej Republiki Demokratycznej, gdzie pewne "tradycje zachowań" były dalej kultywowane. Ale opisuje też systemy (demokratyczne), w których dla "wyższych celów" po prostu ... nie bada się przeszłości "ważnych" ludzi.

Amon Göth


Amon Göth był komendantem obozu koncentracyjnego w Płaszowie.

"W domu o ojcu wszyscy wypowiadali się w superlatywach. Mówili, że zginął bohaterską śmiercią. Gdzie? Na wojnie. Jak? Tego małej Monice nikt nie tłumaczył.
(...)
— Gdy zobaczyłeś Götha, zobaczyłeś śmierć.
(...)
Lista... stała się światowym bestsellerem, wyszła też w Niemczech.
(...)
To na podstawie tej książki Spielberg nakręcił film. Monika idzie do kina specjalnie po to, aby zobaczyć ojca. Czeka przez kilkadziesiąt minut, aż wreszcie kamera pokazuje scenę, gdy przez krakowskie getto jedzie w odkrytym samochodzie zgorszony oficer SS. Od razu go poznaje. Ralph Fiennes nawet bez munduru SS tak przypomina Götha, że dawni więźniowie Płaszowa, których spotykał podczas przygotowywania się do roli, trzęśli się ze strachu.
(...)
— Znienawidziłam tego Spielberga. Pokazał mi prawdę o ojcu — mówi Monika.
(...)
Zabijanie sprawiało mu przyjemność.
(...)
Najbardziej fascynowało go zabijanie z zaskoczenia."
Amon Göth
Ralph Fiennes. Lista Schindlera

Eva Justin


Eva Justin prowadziła program badań rasowych. Była odpowiedzialna za skierowanie na śmierć setek tysięcy cygańskich dzieci. Najpierw dawała im cukierki, potem prowadziła "badania". Książka opisuje jej losy w powojennych Niemczech.

"Przeszłość dopadła ją w 1962 r., gdy pracowała jako dziecięcy psychiatra we Frankfurcie nad Menem. W specjalnym punkcie konsultacyjnym przy Eichwaldstraße udzielała rodzicom porad, jak mają sobie radzić z dziećmi, które "ciężko się wychowuje". Metody, które zalecała, nie różniły się od tych stosowanych w sierocińcach: opór dziecka należy łamać siłą. Co ciekawe, jeszcze w latach 50. na zlecenie samorządu dalej zajmowała się cygańskim problemem. Szukała odpowiedzi na pytanie, dlaczego Cyganie dalej żyją w obozowiskach i nie integrują się z Niemcami."


Herbert von Karajan


Znany na całym świecie dyrygent zawdzięczał swoją karierę współpracy z władzą. Światowej klasy artysta to w każdej epoce ten, któremu ktoś pomógł w karierze. A że władza była, jaka była ...

"Entuzjastyczne recenzje zachwyconych żurnalistów są szczere, ale impuls do ich napisania nadszedł z ministerstwa oświecenia publicznego i propagandy, które nadzoruje niemiecką kulturę, a także pilnuje tego, co pisze prasa. Karajan wpadł w oko samemu Josephowi Goebbelsowi.
(...)
Już jako dyrygent prowadził tam uroczysty koncert z okazji urodzin Hitlera. Na zjeździe powiatowych struktur NSDAP dyrygował sławiącą nazizm kantatą do słów Balbura von Schiracha, przywódcy Hitlerjugend i bliskiego współpracownika Hitlera.
(...)
Przed koncertami w Akwizganie jego orkiestra gra Horst-Wessel-Lied.
(...)
— To była rutyna, nie mogłem się wyłamać — tłumaczył po wojnie."

Wernher von Braun


Twórca amerykańskiego paliwa rakietowego. To on pchnął do przodu amerykański program rakietowy. A że miał "złą" przeszłość. W USA nikogo to nie interesowało.

"Prezydent miał jeden zasadniczy cel. zamierzał wreszcie wyprzedzić ZSRR w kosmicznym wyścigu.
(...)
O związkach von Brauna z nazizmem amerykańska prasa pisała już w latach 50. Ale w dobie zimnej wojny Waszyngtonu nie interesowała przeszłość konstruktora, zresztą nie był on jedynym nazistą, który znalazł schronienie w USA.
(...)
Rosenbaum przypomniał, że na sumieniu Niemca są nie tylko ofiary V-2, lecz także śmierć 20 tys. więźniów obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora. To tam, w sztolniach w górach Harz, działała fabryka, do której pod koniec 1943 r. przeniesiono produkcję rakiet ze zbombardowanego Peenemünde."

Wolfgang Vogel


Vogel był odpowiedzialny za ... handel ludźmi. Otóż Niemiecka Republika Demokratyczna zarabiała ... sprzedając na zachód własnych obywateli. Mamy tu też wątek śląski.

"Według oficjalnych rozliczeń w ciągu ćwierćwiecza eksport obywateli do RFN przyniósł 3 mld 436 mln 900 tys. marek i 12 fenigów zysku. Spiegel — już po zjednoczeniu Niemiec — podawał jednak dwa i pół raza większą kwotę. Nad negocjacjami czuwał Vogel.
(...)
Na NRD wzorowały się potem władze PRL, które w latach 70. za zachodnioniemieckie kredyty pozwalały wyjeżdżać do RFN Ślązakom czy Kaszubom. Na podobnej zasadzie w latach 80. ZSRR wypuszczał do Izraela obywateli pochodzenia żydowskiego."

Tu autor nie dodał, że ZSRR wraz z obywatelami lub raczej wśród obywateli pochodzenia żydowskiego eksportował też uśpionych wywiadowców najlepszego na świecie wywiadu. Widać tego skutki do dzisiaj.

Werner Stiller


Uciekinier z NRD. Oficer wschodnioniemieckiego wywiadu. W książce opis tajnego przejścia w Berlinie tylko dla wybranych, którędy uciekł Stiller. Także opis systemu — jedynego w swoim rodzaju. I osobista dygresja: miałem okazję wiele lat temu przejeżdżać przez niemiecko-niemiecką granicę. Nigdy tego doświadczenia nie zapomnę.

"Czujne oko pogranicznika wyłapuje, że jedna z rubryk w specjalnym zleceniu służbowym, kolejnym dokumencie, bez którego opuszczenie NRD nie jest możliwe, została źle wypełniona. 
Mężczyzna zachowuje spokój. — Ta sekretarka nigdy się nie nauczy przepisów... — wzdycha.
gdyby tłumaczył się na zwykłym przejściu granicznym, pogranicznicy pewnie ściągaliby już z pleców karabiny.
Dlatego też pogranicznik nie jest zbyt podejrzliwy; wie, że stoi prze nim swój człowiek.
(...)
Stasi było nieustannie rozrastającym się imperium. Gdy w 1957 r. stery w bezpiece przejmował erich Mielke, miał pod sobą 14 tys. ludzi. Pół wieku później, gdy runął mur berliński, Stasi zatrudniało prawie 100 tys. funkcjonariuszy.
[Przypis MS: Prawo Parkinsona tłumaczy, że każda biurokracja rozrasta się przez pączkowanie i żadna biurokracja nigdy nie zredukuje się sama.]
(...)
W żadnym innym kraju bloku wschodniego bezpieka nie prowadziła inwigilacji społeczeństwa na tak wielką skalę — w ciągu półwiecza istnienia NRD ponad 600 tys. tajnych współpracowników donosiło na sąsiadów, przełożonych, kolegów, a także członków rodziny."

Szersze opisy i więcej podobnych historii znajdziecie w bardzo ciekawej książce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz