czwartek, 5 lipca 2018

Obyczaje. Szwedzi szaleją na mundialu i głupieją legislacyjnie

Szwedzi szaleją na mundialu w Rosji, a tymczasem w ich rodzinnym kraju rozkwitło szaleństwo legislacyjne. Weszła ustawa "wyraźnej i niepodważalnej zgody" na wszelkie kontakty seksualne, nawet w małżeństwie. Każdy czyn, który nie uzyskał ww. zgody, będzie odtąd uznawany za gwałt, czyli będzie karany wieloletnim więzieniem.

Tym samym Szwedzi (a chyba raczej Szwedki) strzelają sobie w kolano. Zastanawiam się, jak w dzisiejszym świecie zareagować na tę głupotę, ale tak, abym sam nie został oskarżony o słowa niedozwolone. To, że jestem męskim szowinistą, wiecie. Ale w oczywisty sposób potępiam wszelką prawdziwą przemoc, zwłaszcza wobec jednostek słabszych. To absolutny dogmat w tej dyskusji. Ale też z drugiej strony wiem, że czasem między dwojgiem ludzi (a czasem i większą ilością - istnieją przecież kluby dla lubiących wspólnie, można rzec - zbiorowo) dochodzi do - jakby to delikatnie powiedzieć - różnych interakcji. A atawizmem jest, że kobiety lubią męskich mężczyzn i czasem lubią być podrywane i ... zdobywane. Rzadko kiedy dialog między zainteresowanymi wygląda tak, jak powinien wg nowego szwedzkiego prawa:
- Cześć mała, chcesz iść ze mną do łóżka teraz?
- Nie ma sprawy, tylko się umaluję, ty skocz po gumki, i dajemy!
Brrrr.... brrrr.... aż mnie telepie.

Aby znów nie być posądzonym o niecne słowa, dla skuteczniejszego uwidocznienia absurdalności nowego prawa zacytuję moją koleżankę (nie powiem, którą dokładnie) z solidnym stażem małżeńskim:
"- A co, jeśli to ona lubi na ostro!?"
No właśnie.

Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia, dotycząca pewnej sprzeczności w zachowaniu dzisiejszych kobiet. Kupujesz gazetę, a tam lansuje się rozebrana modelka. Czytasz jakieś pudelki, a tam celebrytki prezentują pozy o wyraźnej konotacji seksualnej. Oglądasz mundial wieczorem, a w międzyczasie serwują ci reklamy środków na niemoc, abyś (w zamyśle tychże reklam) tym wszystkim celebrytkom dał radę. Na ulicy panie niemal rozebrane, a pozostałe ubrane w ciuchy, które (co popieram całym sercem, w końcu nie jesteśmy w Anglii, gdzie nie ma na co patrzeć) wyraźnie uwydatniają figurę i inne atuty. A więc najpierw te wszystkie panie się pięknie nam facetom lansują, a potem mówią ... wara!

Świetnie tę sytuację oddaje fragment utworu grupy Kult o tytule Madryt:

"Naprzeciw niego
mówię ci drogi kolego
Zamieszkują dwie lesbijki
pochodzenia meksykańskiego

Kiedyś gdy wypiłem z nimi
butelkę tequili
Chciałem by mi pokazały
by się razem pobawiły

I zgodziły się w końcu,
lecz pod jednym warunkiem
Że nie ruszę się z fotela
nawet krok w ich kierunku

Obietnica gdy niedotrzymana
zwykle bywa ukarana
Unieszkodliwiony przez nie
przeleżałem tam do rana"

Nie mam nic więcej do powiedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz