czwartek, 19 lipca 2018

Socjalizm (jak na ... Zachodzie) por favor!

Che byłby bardzo zadowolony z unijnej gospodarki rolnej
Przegląd prasy:

"19.07.2018, Warszawa (PAP) - Rząd chce powołać Narodowy Holding Spożywczy, aby stabilizować rynki rolne - poinformował na konferencji prasowej minister rolnictwa Krzysztof Ardanowski. "Chcemy połączyć spółki będące w rękach Skarbu Państwa" - powiedział. We wcześniejszym komunikacie napisano: "Dla stabilizacji rynków rolnych utworzony zostanie Narodowy Holding Spożywczy, który będzie alternatywą dla firm przejętych w ramach prywatyzacji na początku okresu transformacji". Minister podał, że do holdingu wejdą: Krajowa Spółka Cukrowa, Elewarr, Rynki Hurtowe oraz spółki będące w gestii KOWR. (PAP)"

"19.07.2018, Warszawa (PAP) - Od 2019 roku państwo będzie dopłacało 1,18 mld zł do paliwa rolniczego - zapowiedział w czwartek minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski.
W trakcie posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi minister podkreślał, że w gospodarstwach rolnych "bardzo poważnym problemem są wysokie koszty prowadzenia produkcji rolniczej". Jak mówił, trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie gospodarstwa bez maszyn i urządzeń rolniczych, ciągników, które wymagają do napędu paliwa.
"Odpowiadając na postulaty rolników, zostanie podniesiona ilość paliwa, do którego należy się zwrot akcyzy. To jest bardzo konkretna decyzja. Jest przygotowana odpowiednia ustawa" - powiedział minister.
Jak dodał, ta decyzja - premiera, ministra finansów i jego - zostanie opublikowana po zmianie ustawy i będzie obowiązywała od przyszłego roku. Przypomniał, że rolnicy rozliczają się dwa razy w roku z zakupu paliwa.
"Zwiększamy do 100 litrów na hektar zwrot akcyzy. I wprowadzamy pierwszy raz w historii coś, co powinno być już dawno wprowadzone, a mianowicie dodatkowe paliwo dla rolników produkujących bydło" - powiedział.(PAP)"

To nie problem do rozwiązania, to konsekwencja. 

Jestem od lat przeciwnikiem wszelkich dopłat, grantów, dotacji i ulg specjalnych. Ponieważ każda dopłata, grant i dotacja (zwłaszcza dla przedsiębiorców, a rolnicy w jakimś stopniu przecież nimi są) zaburzają normalne procesy rynkowe, czyli można rzec - ekonomiczne, i wprowadzają zasadę, że zamiast produkować coś, na co jest popyt, tworzy się coś, na co można dostać pieniądze bez wysiłku. Nie ma wówczas potrzeby robienia restrukturyzacji kosztowej i walki o jak najwyższą jakość produktu, trzeba tylko pilnować, by koszty mieściły się w ramach "kwalifikowanych". Z kolei każdy system ulg jest niezmiernie dziurawy, jak durszlak.  Jak system emerytalny (z wyjątkami dla policjantów, wojskowych, nauczycieli, górników i rolników właśnie), albo jak podatek VAT (różne stawki na różne produkty i usługi). Nie dość, że jest jak durszlak, to jeszcze rodzi wysokie koszty urzędnicze nadzoru nad prawidłowością rozliczeń. Nadzoru, który jest z góry skazany na porażkę. 

Ponadto tu jak na patelni widoczna jest ułomność unijnych dopłat. Przecież to rolnictwo jest ponoć największym beneficjentem unijnych środków. I im więcej tych środków Unia ładuje w rolnictwo, w ... tym gorszym ono jest w stanie i tym bardziej trzeba na poziomie rządowym łatać system, przez ... wyrównywanie strat. Im więcej Unia ładuje w rolnictwo, tym ... mniej się działalność rolna opłaca rolnikom. Przynajmniej normalnym rolnikom, bo system ewidentnie promuje duże "korporacje" rolne. Pewnie w końcu po to został stworzony. Na wsiach dziś trudno znaleźć zasiane pole, dzieci mogą zobaczyć krowy tylko na opakowaniach czekolady Milka, a ubezpieczeni w KRUS "rolnicy" kartofle, cebulę i chleb ... kupują w najbliższej biedronce.

To absurd? Nie to nie absurd, to konsekwencja.

Przypominam Czytelnikom, że światowy lider i potentat w produkcji zboża, czyli Związek Radziecki, tak zarządzał hołubioną upaństwowioną gospodarką rolną (kołchozy) w czasach Chruszczowa, że ... musiał to zboże importować ze Stanów Zjednoczonych, aby nie doszło do klęski głodu w państwie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz