poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Redziński, o przepraszam za pomyłkę..., Stefański to uczciwy i ... lojalny sędzia


"Ja jestem uczciwy sędzia. Zapłacili za 3-0 — będzie 3-0" — tak mawiał w znakomitej roli z 1988 r. Henryk Bista.

Jest 1994 rok. Trwa decydujący o mistrzostwie Polski mecz Legii z Górnikiem w ostatniej kolejce sezonu. Legii wystarczy remis, Górnik musi wygrać. I Górnik niespodziewanie prowadzi. Legia jednak wyrównuje. Zdobywa mistrza w tym praktycznie niedokończonym meczu. Niedokończonym, gdyż kibice wtargnęli na murawę myląc gwizdek oznaczający spalonego z końcem meczu. Wyrównuje, gdy na murawie ma już tylko 8 rywali. I tak bezczelnie do końca ... groźnych i wciąż atakujących.

Jest 2017 rok. W meczu Arki z Ruchem mającym kolosalny wpływ na utrzymanie w ekstraklasie bramkę ręką strzela zawodnik Arki Siemaszko. Rękę widzą wszyscy, poza sędzią Musiałem. Arka się utrzymuje. Sędzia Musiał nadal robi karierę w ekstraklasie. Ruch rozpoczyna spadek w otchłanie futbolu.

Jest rok 2019. Trwa mający kolosalny wpływ na losy mistrzostwa Polski mecz Lechii z Legią. Od jakiegoś czasu w Polsce — w celu minimalizowania pomyłek sędziowskich — wprowadzono VAR. I tuż po rozpoczęciu najdroższy do niedawna piłkarz ligi — Artur Jędrzejczyk — zatrzymuje piłkę zmierzającą do pustej bramki wyciągniętą przed siebie ręką. Piłka wylatuje na rzut rożny. Sędzia Stefański zatrzymuje grę i ... rusza na telewizyjne łowy. I tamże zostaje jakieś 5 minut. Na trybunach pewnie konsternacja. Ale kibice mają swoje smartfony i już wiedzą: będzie rzut karny. Wiedzą ci z Gdańska i Warszawy. Sytuacja jest klarowna. Tylko co ten Stefański tam tak długo ogląda? Pewnie się zastanawia, czy dać Jędzy czerwoną, czy nie? Tymczasem Stefański już wie. Wraca na boisko i wprawia w jeszcze większą konsternację publiczność i piłkarzy nakazując wznowienie gry ... rzutem sędziowskim. Powtarzam: rzutem sędziowskim. Tego to już nawet Zaorski by nie wymyślił.

To co później zdarzyło się w meczu, nie ma już znaczenia. Gracze Lechii (i pośrednio także Piasta) już wiedzieli o co walczą w tej lidze: to rozgrywki o wicemistrzostwo Polski. Nie mogło i nie może być inaczej. Legia ze swoim budżetem nie może sobie pozwolić na brak mistrzostwa. I teraz — na pewno już sobie nie pozwoli. W tym miejscu gratulujemy Legii 14. mistrzostwa Polski. Zdobytego w stylu ... podobnym do tego nr 5.

Stefański to uczciwy i lojalny sędzia. Lojalny, jak jego przełożony Przesmycki, który bredzi coś o słuszności tej decyzji. Coś jak w polskich sądach: nieważne kto ma rację, ważne, jaki wydamy wyrok. Ale w tle jest coś innego: nie powinno się wyznaczać sędziów z danego miasta do sędziowania meczów z tego miasta. Taka jest zasada. Tymczasem Stefański jest lojalny wobec swojego miejsca zamieszkania: Warszawy! Komuś w PZPN wyraźnie brakło wyobraźni. Albo właśnie tak miało być? Miało być mistrzostwo dla Legii i jest mistrzostwo dla Legii. Jak dwa lata temu i jak rok temu. Jak dwa lata temu — kiedy Lech z Jagiellonią nawet nie schylili się po szansę daną od "losu" i murowali bramkę zamiast próbować sięgnąć po tytuł w przedłużonym meczu. Jak rok temu — kiedy przed decydującym meczem w Poznaniu (niech nikt mi nie mówi, że nie można tam przegrać) głównym problemem Legii było, gdzie ... zorganizować mistrzowską fetę.

W sumie to po co to w ogóle gracie? Nie prościej byłoby sprawdzić budżety przez rozpoczęciem rozgrywek i po prostu wpisać do tabel co trzeba oraz zgłosić do UEFA (europejskie puchary, czyli tradycyjny "eurowp[cenzura]")  odpowiednie drużyny?
Legii gratulujemy 14. MP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz