poniedziałek, 29 lipca 2019

Ale bajzel made in Chorzów


Za Onetem: "Na 3 sierpnia zaplanowano mecz Ruchu w ramach 1. kolejki III ligi…

Na ten moment nie ma szans, żeby on się odbył. Nie mamy zabezpieczenia medycznego, ochrony, wykupionej polisy na organizację imprez masowych… Firma ochroniarska pracowała dla nas przez całą rundę wiosenną i nie dostała za to ani grosza. Zadłużenie wobec tej firmy w wysokości ponad 400 tys. złotych objęto restrukturyzacją, ale teraz doszło kolejne – ponad 100 tys. złotych. Kolejna sprawa – nie płaciliśmy za karetki, wobec Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego też mamy duże zadłużenie. W innym miejscu odmówiono nam wynajęcia karetek w obawie, że nie uregulujemy płatności. Wiadomo, że w danej branży ludzie się znają, więc nie możemy iść do innej firmy, bo wiedzą, że nie płacimy. Każdy pilnuje swojego interesu."

Jak by tu to skomentować?

Obecnych właścicieli Ruchu Chorzów zaskakuje i denerwuje wszystko. Zaskakuje ich, że w procesie licencyjnym trzeba wykazać się spłatą zobowiązań wstecz. A przecież, gdyby nasi praprzodkowie nie pozbierali chrustu na zimę, to by zamarzli i nas by nie było.

Denerwuje ich, że pracownicy i kontrahenci chcą otrzymać zapłatę za swoją pracę. A przecież powinno być jak niegdyś na Widzewie, niżej zobrazowane słowami Franza Smudy wspominającego złote widzewskie czasy Pawelca i Grajewskiego oraz pracę firmy remontowej na stadionie:
"Patrzcie, jak oni zap... z robotą, naprawdę ładnie, tylko jeszcze nie wiedzą, że robią to za darmo!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz