środa, 17 lipca 2019

Śląska piłka. Wielka szansa w Gliwicach, projekt w Katowicach i ... śmieszniej być nie może w Chorzowie

Dziś mały i wybiórczy przegląd tego, co się dzieje w piłkarskim światku w regionie. Nie tykam się na razie klubów, gdzie jest w miarę (tłum.: w polskiej rzeczywistości należy podkreślić słowa "w miarę") normalnie, stabilnie, bez wielkich rzeczy, ale i bez upadków.

Piast Gliwice


Stadion Piasta dziś się wypełni
Nie ma co mówić. Tu właśnie – przynajmniej w wydaniu lokalnym – dzieją się wielkie rzeczy. Wprawdzie to tylko eliminacje Ligi Mistrzów, ale tu naprawdę robią wielkie wrażenie te słowa: "Liga Mistrzów". Piast staje dziś przed wielką szansą i niezwykle trudnym zadaniem. Łatwo na pewno nie będzie, a wynik ... może być różny. Z trzech remisów naszych drużyn, w zasadzie tylko ten był z pewnością "zwycięski". Ale to dopiero półmetek. Dziś zawodnicy mistrza Polski przejdą prawdziwy egzamin dojrzałości. A jeśli przejdą BATE Borysów, wówczas ... staną przed kolejnym trudnym zadaniem. Ale kto powiedział, że w pucharach to godnie reprezentować kraj może tylko Legia?

GKS Katowice


Tam ma wyglądać katowicki stadion
Za Stadiony net:
"– Informuję, że został wykonany projekt budowlany dla przedmiotowej inwestycji. Obecnie biuro projektowe opracowuje dokumentację geologiczno-inżynierską, uzyskuje decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, a także rozpoczęła prace nad projektami wykonawczymi – poinformował Adam Kochański, naczelnik Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta Katowice.

Do końca listopada biuro RS Architekci ma czas na złożenie wniosku o pozwolenie na budowę. Zielone światło dla projektu powinno rozbłysnąć w pierwszym kwartale 2020 roku, a w drugiej połowie przyszłego roku ma się realnie zacząć budowa.

Aktualnie Katowice mają na inwestycję przygotowane 213 mln zł – tyle zapisano w wieloletniej prognozie finansowej. Suma może jednak zostać zweryfikowana jeszcze dwukrotnie. Najpierw na początku roku, gdy powstanie kosztorys inwestorski, a później w drugiej połowie 2020, gdy poznamy oferty potencjalnych wykonawców."

Ruch Chorzów


W Chorzowie profesjonalnie działa tylko sektor rodzinny
Śmieszniej już być nie może. Klub nie ma prezesa, zatrudnił trenera wskazanego przez kibiców i oferuje ... przedstawicielowi kibiców ... miejsce na czele zarządu spółki jak najbardziej kapitałowej. Co oznacza, że ludzie posiadający akcje są albo niespełna rozumu, albo są cwańsi niż się wielu wydaje. Przedstawiciel kibiców chyba wyczuł pismo nosem i na razie nie jest chętny na seppuku. Zresztą – na tle chorzowskiego embieja zarządzania – przedstawiciel kibiców robi i tak niezwykle kompetentne wrażenie, co i tak nie zmienia tego, kto za nim stoi. W międzyczasie został "namówiony" do rezygnacji z kandydowania dziennikarz Cieńciała – też osoba kompetentna, której w dodatku nie można zarzucić, że stoi za nim jakiś silna ekipa. A silna ekipa postanowiła ogłosić bojkot, więc i tak cokolwiek się nie zdarzy, i tak winnymi upadku Ruchu będą ogłoszeni kibice.

Jeśli Szymon Michałek przyjmie stanowisko – wówczas narracja będzie następująca:
– A widzicie! Oddaliśmy klub w praktyce w zarządzanie kibicom i oni dobrze prosperującą spółkę (sic!) doprowadzili do upadku!

Jeśli z kolei Szymon Michałek nie przyjmie stanowiska i jego kumple ogłoszą bojkot, wówczas narracja będzie następująca:
– A widzicie! Chcieliśmy ratować klub i spółkę w trudnym położeniu, a gwóźdź do trumny wbili nam kibice, nie pomagając finansowo (frekwencja) oraz organizacyjnie (obowiązki wynikające z umowy promocyjnej z miastem)!

Nie chce mi się już męczyć klawiatury tłumaczeniem, dlaczego przedstawiciel zorganizowanej (to ważne) grupy kibiców na czele zarządu profesjonalnego klubu i spółki kapitałowej w pakiecie to delikatne curiosum. Curiosum nie dlatego, że Szymon Michałek jest niekompetentny, bo swoich kompetencji dowiódł już bezdyskusyjnie, organizując najlepszy w Polsce sektor rodzinny. Curiosum dlatego, że rodzi określone ryzyka i to takie, które w każdym zdrowo zarządzanym klubie świecą się nie tyle na czerwono, co wręcz na purpurowo. Ale no właśnie: w dobrze zarządzanym klubie, więc o czym my mówimy. Większym curiosum jest bowiem to, co wyprawiają mądrzy – wydawałoby się – biznesmeni i urzędnicy w posiadaniu akcji 14-krotnego mistrza Polski. Więc tym razem może to mogło się udać! Ale jednak nie widać na horyzoncie takiej szansy, a wspomniany Szymon chyba też potrafi ważyć ryzyka.

W związku z powyższym nie dziwi chyba nikogo to, co możemy przeczytać dziś na stronie Niebiescy.pl:
"W środowe południe grupa ponad 20 pracowników Ruchu opuściła swoje stanowiska. Łącznie klub ma wobec nich już kilkusettysięczne zaległości. Ostatnie pensje były zapłacone za marzec - i to też nie wszystkim. Niektórzy nie widzieli wypłat już pół roku. Niewiele krócej na pieniądze czekają trenerzy zatrudnieni w Akademii Piłkarskiej."

No cóż! Wróżyłem kiedyś, że klub nie zapłaci nawet sprzątaczkom i one podniosą strajk. Niestety ... miałem rację!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz