niedziela, 7 lipca 2019

Polska deweloperka i polska ekologia. Wójt wydający pozwolenie został dyrektorem obiektu

Temat jest trudny. Z jednej strony chcemy, aby kraj się rozwijał i turyści przyjeżdżali do Polski, z drugiej u nas albo nie da się "nic" zrobić (patrz problemy z rozwojem Szyndzielni, Kotarza w Brennej, czy z budową ośrodka narciarskiego w Piwnicznej) z drugiej nagle jesteśmy zaskakiwani różnymi "zamkami" w Puszczy Noteckiej, czy - jak teraz czymś takim nad morzem:

Budowa hotelu w Pobierowie
J.w.

Mnie się ten bułgarski trend (patrz Słoneczny Brzeg i Złote Piaski) niespecjalnie podoba, ale zdania mogą być różne. Lubię rozwój, ale z zachowaniem pewnych ograniczeń. Zresztą czasem te ograniczenia to dopiero napędzają popyt na turystykę, tu przywołam model kanaryjski (Lanzarote - brak wysokiej zabudowy w ogóle).

Z drugiej strony ciekawa w tej naszej polskiej deweloperce jest rola tzw. organizacji ekologicznych w Polsce. Raz blokują "wszystko, co się dzieje", a raz nie widzą problemów w tych różnych "zamkach" zlokalizowanych w różnych "puszczach". Ot, chyba po prostu trzeba "umieć" z nimi rozmawiać.

Dlatego mamy dziś straszne kontrasty:

  • Z jednej strony mamy miasta i miejscowości, gdzie władze najchętniej by wszystko zamieniły na tereny pod budowę nowych bloków i innych przedsięwzięć deweloperskich, jak na przykład Katowice (las sprzedany Murapolowi, spór o budowę na terenach rekreacyjnych na Muchowcu, planowana budowa bloków na miejscu stadionu uczelnianego).
  • Z kolei z drugiej strony mamy miasta i miejscowości, gdzie od lat niczego nie da się zrobić i wybudować.

Coż, taki lajf! Może po prostu prezydenci i burmistrzowie tych drugich miast i miejscowości są "mniej zaradni". Przy okazji dowiadujemy się bowiem, że "zaradności" nie można odmówić b. wójtowi gminy Rewal, na terenie której powstaje wspomniany hotel:

"Wokół budowanego w Pobierowie (woj. zachodniopomorskie) Hotelu Gołębiewski pojawiło się wiele kontrowersji. Były wójt gminy Rewal, który sprzedał ziemię pod budowę obiektu, został dyrektorem hotelu. Gmina broni się, że plan miejscowy dopuszcza w tym miejscu 50 metrów wysokości zabudowy." - czytamy tutaj: link!

A ja przypominam w tym kontekście pomysł z Zakopanego, który jakiś nieodległy czas temu też wywołał niezłą dyskusję:

Turystom z W-wy też należy się skromne zakwaterowanie pod Tatrami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz