czwartek, 4 lipca 2019

Koniec świata. Wczorajsi gospodarczy liberałowie apelują o upaństwowienie huty

Jak pisze Dziennik Zachodni "częstochowscy radni SLD i Koalicji Obywatelskiej wystosowali list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie podjęcia pilnych działań, które mają uchronić Hutę Częstochowa przed likwidacją. W poniedziałek zarząd ISD Polska, właściciel ISD Huty Częstochowa, złożył wniosek o upadłość zadłużonej huty."

Dziennik Zachodni epatuje nawet wiele znaczącym tytułem:
"Radni SLD i KO apelują do premiera: Upaństwowić Hutę Częstochowa!"

Oznacza to ... koniec świata! Przedstawiciele ugrupowań, które od lat liberalizowały polską gospodarkę, z wielkim pędem także do jej prywatyzacji, dziś mówią w sprawie częstochowskiego zakładu głosem, o który raczej można posądzać ugrupowanie dziś rządzące krajem. Co ciekawe, prawdopodobnie chcą się w tym temacie z rządem dogadać. Co jeszcze ciekawsze, prawdopodobnie się dogadają. Bo skończy się albo na przejęciu produkcji (bez długów raczej) przez tajemniczego inwestora zagranicznego, albo na ... upaństwowieniu. Innego wyjścia nie ma.

A ja mam małe schadenfreude. Od kilku lat piszę, że gospodarka (nieprzypadkowo, bo takie są właśnie preferencje społeczne) wyraźnie porzuciła tendencje globalistyczne oraz wolnorynkowe. Pisałem, że zmierza ona ku protekcjonizmowi, a naród ... wcale w tej materii nie zamierza protestować.

I w przypadku częstochowskiej huty, dziś jeszcze należącej formalnie do koncernu ISD z Donbasu, a nieformalnie do banków PKO i Pekao – na szczęście dla dalszych losów huty dziś podmiotów polskich i ... zależnych od państwa. Muszą państwo przyznać, że to istny ... chichot losu, choć nie sądzę, aby w Częstochowie było komukolwiek do śmiechu. Celem jest faktycznie dziś ... ratowanie zakładu, miejsc pracy i ... należności wielu dostawców.

Jasna Góra, al. Najświętszej Marii Panny, żużlowy Włókniarz i piłkarski Raków - z tego jest znana Częstochowa turystom. A dla mieszkańców pozostał tam w zasadzie jeden duży pracodawca: Huta Częstochowa właśnie. Mowa o mieście niedawno jeszcze z nieproporcjonalnie wysokim bezrobociem (5 lat temu ok. 14 proc., dziś ok. 3,5 proc.) i mowa o zakładzie, który w zasadzie ma problemy z rentownością i w konsekwencji finansowe od wielu lat, i który od wielu lat się zwija. Wszystko wskazuje na to, że bez pomocy państwa oraz państwowych banków może się zwinąć skutecznie.

Warszawa, 3 lipca 2019 r. Protest związkowców z ISD Huty Częstochowa przed siedzibą banku PKO BP
Demonstracja związkowców huty. Źródło: http://czestochowa.wyborcza.pl
"Chcemy pracować, kończcie negocjować" – apelowali związkowcy do banków, z których jeden miał wątpliwości, czy zgodzić się na upadłość ze sprzedażą całości lub części zorganizowanego przedsiębiorstwa potencjalnemu inwestorowi (a ponoć taki jest) z Wielkiej Brytanii.

"– Wracamy z dobrymi wieściami – zapewniał w drodze ze stolicy Włodzimierz Seifryd, szef Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego. – Władze PKO BP obiecały przyjąć wypracowane porozumienie dotyczące inwestora.

To właśnie temu państwowemu bankowi związkowcy z ISD Huty Częstochowa zarzucali hamowanie sprzedaży zakładu brytyjskiemu Greybull Capital LLP. Stąd pikieta pod warszawską centralą na ul. Puławskiej." – czytamy w prasie.

Całość pokazuje, że zakład może sobie faktycznie być formalnie i prywatny, ale jego problemy (zwłaszcza gdy zatrudnia tysiące osób) nie są już wcale takie dotyczące tylko prywatnych akcjonariuszy. Ba, można rzec, że dla nich to w sumie najmniejszy problem. Ot, porzucą biznes, zwiną się i znikną. A gra idzie o to, aby wraz z nimi nie zniknęły miejsca pracy, jakże kluczowe dla miasta niegdyś wojewódzkiego.

W tym kontekście państwowe banki PKO i Pekao także muszą brać pod uwagę całokształt sytuacji, a nie tylko analizę kredytową zakładu, jego rating i umowę, wg której – czego jestem niemal pewien – mogą zażądać (ale pewnie bezskutecznie) natychmiastowej spłaty zadłużenia. Mogą też zablokować transakcję, przy której zostaną praktycznie bez szans na odzyskanie pieniędzy. Czy wybiorą bezwzględne podejście biznesowe, czy odpuszczą w imię spokoju społecznego? Pytanie jest w zasadzie retoryczne. 

I to znów chichot losu: dla wielu na szczęście retoryczne. Bo my lubimy kapitalizm tam, gdzie daje on nam korzyści i przewagi, ale zdecydowanie nie lubimy jego bezwzględnego oblicza, które nam Polakom kojarzy się z likwidacją miejsc pracy, bezrobociem i w konsekwencji tabunem ludzi chętnym pracować za najniższe stawki.

Smutne losy częstochowskiego zakładu są – paradoksalnie – wielkim zwycięstwem idei protekcjonistycznych. I – przynajmniej na razie – Polakom polityka "ochrony miejsc pracy" (cokolwiek ten neologizm oznacza) kosztem "wolnego rynku, który sam reguluje wypaczenia" raczej się podoba. Bo na "wolnym rynku, który sam reguluje wypaczenia" huta byłaby nie do uratowania.

– Czy produkcja wyrobów hutniczych w Częstochowie jest opłacalna ekonomicznie? – takich pytań (znów na szczęście) raczej nikt dzisiaj nie zadaje. Nikogo to ... nie interesuje wobec rzeczywistego problemu (utrzymania miejsc pracy), który nawarstwiając się przez lata dziś eksplodował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz