wtorek, 25 czerwca 2019

Tylko Stodoły ... w ogóle nie żal

Włącz myślenie! Żródło: Pixabay
Pisałem kiedyś mądrą (w moim mniemaniu) książkę, a w niej mądry (znów w moim mniemaniu) rozdział o metodach analizy zasadności inwestycji. I tamże pisałem, że w polskich warunkach istnieje (obok kilku innych nieanalitycznych i, wydawałoby się, nietypowych) tak zwana metoda wyższej konieczności. Otóż polega ona na tym, że nie inwestujemy zapobiegawczo, nie odnawiamy hal, parku maszynowego, itp. systematycznie, lecz robimy to dopiero wówczas, gdy np. hala się ... zawali, a maszyny zepsują definitywnie. Można tę metodę nazwać też amerykańską, bo tak się składa, że rozsądni i pragmatyczni dzisiejsi potomkowie kowbojów mają podobne zwyczaje. Tamże słupy energetyczne grzecznie sobie stoją, póki się nie przewrócą z natury. Ma to podłoże ekonomiczne, bo często okazuje się, że zakupiony w tamtejszych warunkach samochód potrafi jeździć (i spełniać swoją rolę) znacząco dłużej, niż planowaliśmy. Po co kupować co 5 lat nowe auto, jak to stare jeździ już 20 lat i może jeszcze ... 10 pojeździ. Przy odrobinie szczęścia jesteśmy w stanie oszczędzić trochę więcej niż parę dolarów. Za to niewątpliwie czeka nas wydatek (powinien być zaplanowany, a pieniądze przygotowane), gdy już nasz mustang odmówi posłuszeństwa ostatecznie.

Metoda wyższej konieczności, czy jak kto woli amerykańska, jest kompletnym przeciwieństwem podejścia skrajnie modernizacyjnego, wg którego uważamy, że należy wszystko co jest zburzyć i postawić od nowa, na jak największą skalę, nawet jeśli stare jeszcze działa. Działa, ale nie spełnia tak zwanych ... współczesnych standardów. Na tej zasadzie można by zburzyć katowicki Spodek i postawić na jego miejscu coś plastikowego. Podejście modernizacyjne okazuje się jednak po wyciśnięciu wszystkich soków skrajnie cyniczne. Dokładnie taki jest jego obraz na przykład w Mediolanie, gdzie oba wielkie kluby są bliskie dogadania i lansują ... zburzenie San Siro/Giuseppe Meazza/niewłaściwe skreślić oraz wybudowanie na jego miejsce czegoś ... nowoczesnego, jakby nie dało się prawie zabytku zmodernizować. Otóż pewnie by się dało, ale trzeba by wówczas zachować jego kształt i cechy. I tak modernizacja okazałaby się droższa, niż budowa czegoś nowego, może mniej urokliwego, ale co tam. Po prostu tu chodzi o pieniądze.
Ten stadion nadaje się tylko do rozbiórki? Zdj. Google

W Polskich warunkach kwitną oba podejścia, nie ma niczego pośredniego, w Warszawie nawet niektórzy chcieliby burzyć Pałac Kultury, tymczasem na przykład w Bytomiu są na jak najlepszej drodze do doprowadzenia metody amerykańskiej do perfekcji. Mamy wręcz taką metodę amerykańską w wydaniu bytomskim doprowadzoną do absurdu, do nieinwestowania zupełnego. W dodatku to nieinwestowanie przez lata wiąże się z nadzieją, że inwestować nie będzie trzeba nigdy, więc środków na konieczne wydatki w mieście przygotowanych nie ma. Możemy ją nawet nazwać metodą bytomską. W metodzie bytomskiej kluczową rolę odgrywa czas, mianowicie czas nieograniczony. Tamże stawiamy jakieś prowizorki mające poprzedzać powstanie czegoś sensownego i czekamy, czekamy, czekamy...
Po jakimś czasie, czytaj latach, te prowizorki opatrzą się mieszkańcom i stają się stałym elementem kultury miasta. Dokładnie tak było od lat z bytomskimi obiektami sportowymi:

  • Nikogo przez lata nie raziła główna trybuna stadionu Polonii, której po prostu nie było. Były trybuny (zresztą modernizowane) na prostej przeciwległej, były trybuny na łukach, a przez - o ile mnie pamięć nie myli - ponad 30 lat od likwidacji ławek (ostatni mecz jaki pamiętam z tą trybuną to Polonia-Ruch 0-2 w II lidze w 1988 r.) zamiast trybuny głównej na prostej po prostu rosła sobie trawa. I nie zmienił tego nawet awans Polonii do ekstraklasy jakąś dekadę z kawałkiem temu. Po prostu telewizja ustawiła kamery tak, aby nie pokazywały tego absurdu.
  • Nikogo przez lata nie raziły wyłączone sektory potężnego stadionu Szombierek. Czas i trawa systematycznie zjadały kolejne fragmenty obiektu, aż w końcu pozostał widzom tylko jakiś mały fragment historycznej trybuny głównej, liczący sobie mniej więcej 500 miejsc. Trzeba trafu, że ten fragment stanowi dziś ... jedyny jako taki obiekt w mieście, stąd grają tam nie tylko Szombierki, ale i Polonia.
  • No i perła w koronie, w mieście, w którym małpa naprawdę zepsuła zegarek: bytomska Stodoła. Prawdopodobnie wybudowana jako obiekt treningowy, z jakiś odrzutów z prefabrykatów. Hala sprawiająca wrażenie po prostu ... hali produkcyjnej, przy czym hale produkcyjne zazwyczaj były (a zwłaszcza dziś są) ... zdecydowanie ładniejsze. W Stodole nie było nigdy niczego ładnego. Ta hala nie była nigdy nawet praktyczna: brak miejsc siedzących i tragiczna widoczność dla widzów. Moim zdaniem ona nie spełniała norm bezpieczeństwa i przyzwoitości już w momencie powstania (1966 r.), była żartem na miarę XX w., a w XXI wieku powinna zostać wyburzona dla bezpieczeństwa i ... zwykłego poczucia estetyki. Nigdy nie rozumiałem (a może i dobrze) jak różne służby zajmujące się bezpieczeństwem (straż pożarna, policja) dopuszczały co roku tę stodołę nie halę (w końcu nazwa zobowiązuje) do użytkowania i do ... wpuszczania na nią kibiców.
    Słynna Stodoła. Zdjęcie własne
Metoda bytomska (nieinwestowania) jest już jednak na wyczerpaniu. Stadion Szombierek (a w zasadzie ostatni jego sektor) zostanie zeżarty przez czas i trawę. Stadion Polonii już został zeżarty przez buldożery, które w połowie drogi zatrzymały się w dziele niszczenia byłego obiektu rangi nawet międzynarodowej. Kiedyś 50 tys. ludzi na meczu reprezentacji faszystowskich Niemiec z ... Wilimowskim w składzie i Gerard Cieślik na trybunach, dziś ... ruina bez pomysłu i przyszłości.
Stadion Szombierek dziś. Zdjęcie własne

Stadion Polonii dziś. Zdjęcie własne


Ale coś się zmieniło w kwestii najtrudniejszej: Stodoły. Pomógł ... katastrofalny stan dachu obecnej konstrukcji. Nadszedł w końcu dzień, w którym strach było wpuszczać nadal widzów. To znaczy strach było zawsze, ale teraz to już służby nie dopuściły. Otóż jak pisze dzisiejsza prasa:
"W Bytomiu podpisano umowę na budowę nowego sztucznego lodowiska. Obiekt, który zastąpi popularną Stodołę ma być gotowy za dwa lata. Nowa hala lodowa ma pomieścić 1200-1300 widzów, mieć 10 szatni, lożę VIP i zaplecze gastronomiczne. Jej budowa ma kosztować niecałe 40 mln zł."
 (...)
"– Serce mi się raduje i duma mnie rozpiera, że udało nam się do tego doprowadzić. Bardzo piękna, ale zbyt długa historia Stodoły dobiega końca. Dziś podpisujemy umowę na budowę nowego lodowiska w Bytomiu. To jedna z najważniejszych inwestycji sportowych w naszym mieście, na której skorzystają wszyscy mieszkańcy Bytomia – powiedział prezydent Bytomia Mariusz Wołosz."

Na wstępnych wizualizacjach lodowisko wygląda nieźle, projekt jest rozsądny w zakresie pojemności (1200-1300 miejsc) oraz w zakresie planowanych nakładów (40 mln zł).
Źródło: Dziennik Zachodni

Źródło: Dziennik Zachodni

Oznacza to też rezygnację z mocarstwowych planów budowy czegoś w rodzaju centrum sportowego ze stadionem i lodowiskiem przy ul. Olimpijskiej, bowiem nowa hala powstanie mniej więcej w miejscu starej, a wolna przestrzeń obok zostanie wykorzystana na budowę miejsc parkingowych, których przy Stodole zawsze brakowało.

A miastu pozostanie problem stadionowy. Jak go rozwiąże? Ja to bym odkopał stary stadion przy ul. Zabrzańskiej i przeznaczył go w wersji nowoczesnej, ale i skrajnie piłkarskiej (jak i stary obiekt), zarówno na potrzeby Polonii jak i Szombierek. A rozległe tereny po zbyt dużych stadionach oddał pod deweloperkę. Ale to mój pomysł.
Tu bym posprzątał i odbudował stadion. Zdjęcie własne

Może w tym Bytomiu małpa naprawi choć oprawkę zegarka, albo wskazówki? Od czegoś trzeba zacząć. Oby ta budowa nowego lodowiska ruszyła i przebiegła zgodnie z planem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz