sobota, 1 lipca 2017

Młody prawnik i absurdy typowej korporacji (3) - Romans w pracy

Młody prawnik i absurdy typowej korporacji c.d.
Dziś o starej zasadzie Szwejka: "są rzeczy, których robić nie wolno, ale można" oraz o kolejnej uniwersalnej: "czego oczy nie widzą...".

Romans w pracy (str. 245-246)


"- Jeszcze tylko jedno krótkie pytanie.
- Wal.
- Jest pewna ładna pierwszoroczna prawniczka, która coraz bardziej mi się podoba. Na ile byłoby to poważne wykroczenie?
- To surowo zabronione. Jest ładna?
- Z każdym dniem ładniejsza.
- Nazwisko?
- Wybacz.
- Musicie to robić w biurze?
- Jeszcze do tego nie doszło. Ale w biurze jest dużo śpiworów.
Doug westchnął, wystawił łokcie i pochylił się nad stołem.
- W firmie aż kipi od seksu. Daj spokój, przecież to zwyczajne biuro. Spotyka się w nim pięć tysięcy kobiet i mężczyzn i zaczyna się. Niepisana reguła brzmi: nie zadawać się z personelem. Żadnych sekretarek, asystentek, urzędniczek. Takich, które uważamy za nieco gorsze od siebie i nazywamy "nieprawniczkami". Natomiast co do koleżanek prawniczek, a także wspólniczek, nikomu to nie przeszkadza, pod warunkiem, że nie dadzą się przyłapać."

2 komentarze: