wtorek, 12 marca 2019

Samochwała w kącie stała. Okradam stację narciarską


Intencją strategiczną największej w Polsce stacji narciarskiej była wczesna sprzedaż sezonówek za "rozsądną" cenę, aby zyskać trochę kapitału na inwestycje, niewiele na tym tracąc w sensie finansowym i w sensie dodatkowych koniecznych do wykonania usług.

Z kolei intencją operacyjną największej stacji narciarskiej jest przyjazd narciarza nieortodoksyjnego, czyli takiego, który:

  • kupi drogie karnety całodniowe dla siebie i całej rodziny;
  • "sprzeda" dzieci instruktorom stacji;
  • zjedzie parę razy niebieską trasą;
  • zmęczony tymi kilkoma zjazdami uda się na zwiedzanie baru, gdzie razem z rodziną spędzi pół dnia;
  • zjedzie jeszcze ze dwa razy;
  • zadowolony uda się swoją beemą do domu, nie zapominając wcześniej o wizycie w sklepie sportowym.

Tymczasem ja muszę się przyznać, że po zakupie wspomnianej sezonówki dość systematycznie okradam stację narciarską. Nie było to łatwe, bo stacja postawiła przede mną kłody w postaci rekordowego zainteresowania samą sobą przed sezonem, w sezonie, w weekendy i poza weekendami - praktycznie każdego dnia.

Ale wreszcie trochę zepsuła się pogoda, narciarze nieortodoksyjni schowali sprzęt, pomysł padł na wyjątkowo nielubiany dzień roboczy (poniedziałek) i można było przystąpić do kluczowej kradzieży:



Dzięki temu otrzymałem dziś jakże fajny komunikat:



Niniejszym przepraszam stację narciarską za to, że ją okradam i nie obiecuję poprawy. Męczę się wolno, bary zaliczam na moment i tak wydawałoby się zbędny, a przerwy na fotki robię wyjątkowo i nie co dzień.

A teraz poważniej i do rzeczy. Mój przykład pokazuje, że pomału, powoli, poleku, ale jednak systematycznie coś się u nas zmienia. Powstają (też dzięki zagranicznemu kapitałowi, ale co tam) naprawdę duże i w miarę nowoczesne stacje narciarskie. Co prawda wad nadal jest trochę (duża frekwencja, zatłoczone trasy, często dość trudne warunki pogodowe i w konsekwencji narciarskie), ale da się u nas też (macie dowód wyżej) zrobić naprawdę dobry (jak nie bardzo dobry) wynik. 57 km zjazdów (to wynik szacunkowy aplikacji Gopass wyliczony wg średniej długości tras z danego wyciągu, co ciekawe w mailu podali ... 59 km, mają tam chyba jakieś różnice w ... swoich systemach) w jeden dzień rzadko kiedy jest możliwe. Nawet na alpejskich lodowcach. 

Dzisiejsza jazda w Szczyrku nie była idealna. W nocy spadło ok. 20 cm świeżego śniegu, a trasy były albo kompletnie nieprzygotowane (jedynka), albo zamknięte (Bieńkula, Golgota), albo przygotowane co najwyżej tak sobie (czwórka). Miejsca, w których śniegu brakowało (a było takich miejsc dużo) były nieoznaczone, a obsługa do zasypywania oblodzeń przy zsiadaniu z krzeseł obudziła się ... po południu. Widać też, że obsługa "przespała" mrozy i stan naśnieżenia w porównaniu do innych miejsc w okolicy jest średni. Ale przyznajmy z ręką na sercu, że we Włoszech czy w Austrii też nie zawsze jest idealnie. Za to wreszcie możliwa była jazda bez jakichkolwiek kolejek. Wreszcie. 

W Polsce i okolicach (Czechy, Słowacja) systematycznie poprawia się jakość usług dużych i średnich stacji. Gorzej jest z małymi, te niestety ... padają. Ale na dziś w ofercie krajowej mamy fajne stacje duże:
  • Szczyrk;
  • Białka Tatrzańska;
  • Jaworzyna Krynicka;
  • Czarna Góra w Kotlinie Kłodzkiej;
  • Zieleniec.
Poprawiają systematycznie też swą jakość stacje średnie, m.in. takie jak (wybrano kilka):
  • Stok przy hotelu Stok;
  • Soszów i Stożek;
  • Czantoria;
  • Kopa w Karpaczu;
  • Szrenica.
Niestety na razie zwijają się miejsca, gdzie było, albo mogłoby być fajnie:
  • Pilsko;
  • Wierchomla;
  • Brenna;
  • Koninki;
  • Czarny Groń w Rzykach.
Zobaczymy, co szykuje się na nowy sezon. Czy Pilsko zmieni właściciela? Czy ruszy z ofensywą inwestycyjną PKL? Czy wymienią "babcię" w Kotle Goryczkowym? Czy odrodzi się Gubałówka? Czy Szczyrk się jeszcze rozbuduje? 

Ostatnie wydaje się trudne wobec ... braku miejsc parkingowych i codziennego korka wjazdowego i wyjazdowego.

Ale zobaczymy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz